Australia uderzyła w terrorystów
Władze australijskie aresztowały 17 ludzi w Melbourne i Sydney pod zarzutem planowania ataku terrorystycznego, co jest największą tego rodzaju policyjną akcją prewencyjną w dziejach Australii.
Otrzymano informacje wywiadowcze, że grupa czyni przygotowania do zmagazynowania chemikaliów i innych materiałów, nadających się do wytwarzania środków wybuchowych. Policja uważa, że grupa ta planowała atak terrorystyczny w Australii - powiedział na konferencji prasowej w Sydney premier stanu Nowa Południowa Walia Morris Iemma.
W trakcie obławy w Sydney jeden mężczyzna został postrzelony, a do zbadania podejrzanego plecaka wezwano tam ekipę pirotechniczną. Wśród aresztowanych w Melbourne jest muzułmański duchowny Abu Bakr, który deklarował swe poparcie dla Osamy bin Ladena.
Policja podała, że skonfiskowano chemikalia, które w razie zmieszania mogą być "wybuchowe", a ponadto broń palną, komputery, paszporty i plecaki.
Przeszukań dokonano we wtorek nad ranem czasu lokalnego w 23 domach w Sydney i Melbourne. Odbyło się to w ramach największej w dziejach Australii operacji antyterrorystycznej, w której uczestniczą setki policjantów. Wtorkową obławę poprzedziło trwające 16 miesięcy śledztwo.
Uważamy, że udaremniliśmy operację na wielką skalę, która - gdyby dopuścić do jej urzeczywistnienia - miałaby z pewnością katastrofalne następstwa - powiedział australijskiej telewizji szef policji Nowej Południowej Walii Ken Moroney.
W Sydney aresztowano osiem osób, zaś w Melbourne dziewięć, w tym Abu Bakra. Wśród postawionych zatrzymanym zarzutów są przygotowywanie zamachu terrorystycznego, przynależność do ugrupowania terrorystycznego oraz wejście w porozumienie dla popełnienia czynu terrorystycznego. Jak podała policja, kolejne przeszukania jeszcze trwają.
Wszystkich zatrzymanych postawiono przed sądem dla zbadania zasadności ich aresztowania. Przekazane sądowi materiały śledcze określają Abu Bakra jako duchowego przywódcę ugrupowania, które prowadziło trening podobny do wojskowego i głosiło ideę "siłowego dżihadu".
Australia, która w ramach sojuszu z USA wysłała swe wojska do Iraku i Afganistanu, nie doświadczyła jak dotąd ataku terrorystycznego na swym terytorium. Jednak Organizacja Wywiadu Bezpieczeństwa Australii (ASIO) przyznała w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy, że w kraju tym żyją rodzimi terroryści, przy czym niektórzy z nich zostali przeszkoleni za granicą.
Według australijskich mediów, ASIO skupia swą uwagę na około 800 krajowych muzułmanach, którzy wyrażali aprobatę dla politycznie motywowanej przemocy. Około 80 z nich miało zostać przeszkolonych przez ugrupowania zbrojne w Pakistanie i Afganistanie.
W ubiegłym tygodniu media podały, że policja wzmocniła ochronę takich potencjalnych obiektów zamachów, jak opera w Sydney, tamtejszy słynny most, dwie rafinerie naftowe w Sydney oraz giełda i główny dworzec kolejowy w Melbourne.
Nie licząc zatrzymanych we wtorkowej obławie, czterech innych Australijczyków oczekuje w Sydney i Melbourne na osądzenie za czyny związane z terroryzmem, w tym wspieranie zakazanych ugrupowań w rodzaju Al-Kaidy.