Andrzej Duda w "Bronko-Markecie"
PiS zaaranżował sklep "Bronko-Market" przy ul. Pięknej w Warszawie.
Sklep przy ul. Pięknej w Warszawie
W "Bronko-Markecie" - sklepie z produktami w cenach w euro - kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda pytał prezydenta Bronisława Komorowskiego, czy chce wejścia Polski do strefy euro. Duda przekonywał, że wtedy znacznie wzrosną ceny podstawowych produktów.
Do słów Dudy (który jest europosłem) na temat "Bronko-Marketu" odniósł się sam Komorowski zwracając uwagę, że "kramarz chyba zapomniał, że zarabia w euro, podczas gdy reszta Polski zarabia w złotówkach". - Radziłbym nie naigrywać się z poczucia Polaków, że należy dążyć do lepszego życia - powiedział w Białowieży ubiegający się o reelekcję Komorowski. - Ja poważnie traktuję zadania polityczne, którym także jest kampania wyborcza. Więc myślę, że zamiast kramu lepsza jest batalia o program - zaznaczył.
(PAP/ib)
Sklep przy ul. Pięknej w Warszawie
PiS zaaranżował sklep "Bronko-Market" przy ul. Pięknej w Warszawie; znalazły się tam m.in. podstawowe produkty spożywcze, owoce, warzywa oraz produkty chemiczne; na etykietach podano dwie ceny obowiązujące w tej samej sieci sklepów w Polsce i na Słowacji, w której płaci się w euro.
Według cenników obecnie za mleko płacimy 1,95 zł, natomiast po wprowadzeniu euro będzie to: 2,84 zł; za 10 jajek dziś trzeba zapłacić 3,19 zł, a będzie to: 7,79 zł; w przypadku chleba: 1,49 zł, a po wprowadzeniu euro: 2,84 zł.
Sklep przy ul. Pięknej w Warszawie
Duda powiedział, że "Bronko-Market" to zapowiedź tego, co może przynieść działalność prezydenta Komorowskiego i jego obozu politycznego. Podkreślił, że zarobki na Słowacji są zbliżone do tych, które są w Polsce, natomiast ceny artykułów spożywczych po wejściu do strefy euro wzrosły, niektóre nawet o 100 lub 150 proc.
Kandydat PiS na prezydenta powiedział, że w związku z tym ma pytanie do Komorowskiego, czy chce, by Polska jak najszybciej weszła do strefy euro. Podkreślił, że deklarowali to Komorowski i jego współpracownicy, m.in. prof. Roman Kuźniar (chodzi o wypowiedź Kuźniara z 2012 r., że realną datą przystąpienia do unii walutowej jest 1 stycznia 2016 r.).
Sklep przy ul. Pięknej w Warszawie
- Czy rzeczywiście prezydent i jego obóz polityczny chcą wprowadzać Polaków do strefy euro na dzisiejszym poziomie polskich wynagrodzeń, gdy najniższa emerytura to ponad 800 zł? To oznacza, że polski emeryt przy przeliczniku w granicach 4,12 - 4,20 za euro, będzie otrzymywał około 200 euro na miesiąc emerytury - mówił Duda.
- Moje stanowisko jest takie: absolutnie nie dla euro w takiej sytuacji. Będziemy mogli rozważać wstąpienie do strefy euro wtedy, gdy w naszym kraju będzie można zarobić tak jak na zachodzie Europy. Gdy w związku z tym za euro, które otrzymamy w ramach naszej pensji, będzie można godnie żyć i u nas, i poza granicami kraju - powiedział Duda. Podkreślił, że nad wprowadzeniem euro także wtedy trzeba się zastanowić, bo złotówka jest "stabilizatorem polskiej gospodarki".
Sklep przy ul. Pięknej w Warszawie
W "Bronko-Markecie" umieszczono prezydencki projekt nowelizacji konstytucji dotyczący wprowadzenia euro, wniesiony do Sejmu 12 listopada 2010 r. Znalazły się także plakaty ze zdjęciami prezydenta Komorowskiego i napisami: "Uwaga: Prezydent Komorowski chce wprowadzenia euro" oraz wypowiedzią prezydenta z maja 2013 r.: "Nie jesteśmy jeszcze członkiem strefy euro, ale taka jest wola Polski, aby tam się znaleźć jak najszybciej".
Dostępna była także ulotka: cena jabłek miałaby wzrosnąć z 2,49 zł do 5,31 zł, a pomidorów z 4,99 zł do 9,02 zł. Więcej miałyby kosztować także ser żółty (z 25,93 zł za kg wobec 30,57 zł); ziemniaki (0,73 zł za kg do 2,27 zł za kg), szynka (z 24,95 zł za kg do 28,49 zł za kg).
Sklep przy ul. Pięknej w Warszawie
Poseł Mariusz Witczak (PO) podkreślił, że obecnie nie ma sporu na temat tego, kiedy przystąpić do strefy euro. - Nie ma takiego dylematu - to jest wymyślony spór, żeby straszyć Polaków - ocenił Witczak.
Przyznał, że Polskę czeka dyskusja na temat przyjęcia wspólnej europejskiej waluty, jednak prawdopodobnie dopiero za kilka lat, kiedy będzie to korzystne dla naszej gospodarki. - Ja bym apelował do Andrzeja Dudy, żeby on najpierw wytłumaczył się ze swoich decyzji związanych z odesłaniem ustawy o SKOK do Trybunału Konstytucyjnego, a dopiero potem się wziął za euro - zaznaczył polityk Platformy.
Sklep przy ul. Pięknej w Warszawie
Dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska - Wieczorek mówiła w niedzielę, że Polska nie spełnia aktualnie kryteriów, wymaganych do przystąpienia do strefy euro, debata na ten temat powinna odbyć się po wyborach. - Pan prezydent wielokrotnie wypowiadał się na ten temat, podkreślając, że do debaty na temat euro parlament powinien wrócić w nowym składzie, po wyborach. Podejmowanie tego tematu w czasie kampanii - a ten rok jest rokiem wyborów - nie służy racjonalnej dyskusji o tej, istotnej dla przyszłości Polski kwestii - powiedziała Trzaska-Wieczorek.
W listopadzie ub. roku prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że do tematu przyjęcia przez Polskę europejskiej waluty należy wrócić po wyborach parlamentarnych w 2015 r. Ocenił wówczas, że dzisiaj Polska nie jest do końca do tego przygotowana. Komentując w październiku ub. roku expose wygłoszone przez premier Ewę Kopacz, prezydent zapewniał, że nie żałuje, iż w wystąpieniu Kopacz nie padła konkretna data wejścia Polski do strefy euro. Podkreślał, że obecnie jest czas na dyskusję i budowanie świadomości Polaków, tak aby po roku 2015 - po wyborach parlamentarnych - mogli oni rozstrzygnąć kwestię wejścia Polski do strefy euro lub pozostania poza nią.
(PAP/ib)