Amerykańsko-iracka wojna nerwów
Zdaniem amerykańskich ekspertów wojskowych, władze USA poprzez ostatnie intensywne naloty na Irak chcą pokazać swoje zdecydowanie i zdezorientować irackie władze odnośnie daty ataku na ten kraj.
07.09.2002 15:47
W ostatnich dniach amerykańskie i brytyjskie samoloty znacznie częściej niż dotychczas atakują cele w Iraku, podczas patrolowania tak zwanych stref zakazu lotów.
Jeden z amerykańskich ekspertów powiedział agencji Reutera, że Amerykanie chcą, aby władze Iraku obawiały się, iż każdy tego typu nalot to już początek amerykańskiego ataku. W ten sposób chcą rozpocząć "wojnę nerwów" z Saddamem Husajnem, aby przez najbliższe tygodnie znajdował się on w stanie nieustannego zagrożenia.
Obserwatorzy w Zatoce Perskiej przyznają, że Amerykanie znacznie zwiększyli w ostatnich dniach liczbę swoich samolotów patrolujących przestrzeń powietrzną nad Irakiem.
W nocy ok. 100 amerykańskich i brytyjskich samolotów zaatakowało irackie centrum obrony przeciwlotniczej na południowym zachodzie kraju. Był to największy od czterech lat nalot na Irak. Poprzedni przeprowadzono dzień wcześniej.
Alianci utrzymują, że zaatakowali cele wojskowe, którymi były stanowiska irackiej obrony przeciwlotniczej w obrębie strefy zakazu lotów na południu kraju. Irak jednak poinformował, ze były to obiekty cywilne. (jask)