"Agent" w komisji hazardowej
Komisja hazardowa to nie show. Żadnych trików nie stosuję. Podczas posiedzeń nie myślę o tym, żeby mieć pokerową twarz. Fascynuje mnie rekonstruowanie logicznego ciągu zdarzeń i wyjaśnianie prawdy - mówił w wywiadzie dla "Polska The Times", członek sejmowej komisji hazardowej, zwycięzca programu "Agent" w TVN, Bartosz Arłukowicz.
Arłukowicz ujawnił także swoje polityczne plany, po zakończeniu prac komisji hazardowej. - Nie jestem rozdarty i wiem, do czego zmierzam. Nie urzędy są celem, a posiadanie wpływu na rzeczywistość - mówił. A co to oznacza w praktyce?
Poseł zdradził, że chciałby stworzyć ruch ludzi, którzy niekoniecznie są w partiach, ale utożsamiają się z danym poglądem, z daną wizją państwa. - Jeśli uda nam się nakreślić taką wizję naszego kraju, to wtedy nie będziemy mieli problemu z wewnętrznymi kłopotami partyjnymi, bo one znikną w dążeniu do celu - dodał.
- Marzę o tym, żeby młodzi ludzie zaufali wartościom, które reprezentuje moja formacja polityczna. Włączę się w budowanie wizji Polski, w jakiej chcielibyśmy żyć. Myślę sobie, że kończy się pewien okres w Polsce dwudziestolecia transformacji. Chciałbym być uczestnikiem życia publicznego i tworzenia dojrzałej demokracji w Polsce. To jest takie moje wielkie marzenie - przyznał
Zdaniem Arłukowicza w Polsce jest obecnie kryzys przywództwa - tłumaczył. Donald Tusk jest politykiem niezwykle skutecznym, ale i bezwzględnym, szczególnie dla swoich partnerów politycznych.Jarosław Kaczyński jest dla mnie symbolem awantury politycznej lat 90. Symbolem tego, jak ludzie kiedyś walczący wspólnie w jakiejś sprawie potrafią dzisiaj tak bardzo się zwalczać. Nie chcę funkcjonować w takim układzie politycznym - ocenił. Natomiast Lech Kaczyński jest tylko i wyłącznie bratem Jarosława. To sympatyczny człowiek, ale nie przywódca polityczny. - Nie chcę funkcjonować w takim układzie politycznym - dodał.