Agenci WSI w MSZ?
Wojskowe Służby Informacyjne ukrywały spisy
dawnych agentów skierowanych do MSZ - twierdzi oficer służb.
Chodzi o majora Arkadiusza T., odpowiedzialnego w centrali WSI za
archiwa, który 11 maja został złapany na próbie wyniesienia z
pracy kopii dokumentów. Jego zdaniem materiały świadczą m.in o
tym, że WSI bezprawnie przechowuje archiwalia, z których część
ukrywa, a część wykorzystuje do nielegalnych działań - pisze
"Gazeta Wyborcza".
12.06.2004 | aktual.: 12.06.2004 08:17
O swoich podejrzeniach Arkadiusz T. powiadomił w specjalnym meldunku ministra obrony narodowej. Według źródeł "Gazety Wyborczej" w swoim liście do ministra podał następujące informacje: na początku maja w Kancelarii Tajnej WSI znaleziono dwie teczki z dokumentami pochodzącymi z różnych lat. Pierwsza grupa dokumentów powstała przed rokiem 1990 i dotyczyła oficerów WSI kierowanych do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, głównie na placówkach dyplomatycznych. Część osób wymienionych w tych dokumentach nadal jest zatrudniona w MSZ - ujawnia "Gazeta Wyborcza".
Druga grupa dokumentów powstała po roku 90. Dotyczyły pobierania pieniędzy z depozytu walutowego WSI przeznaczonego na tajne operacje. Wśród nich były trzy pokwitowania z kasy na 100 tys. dol. i 160 tys. dol. i na 560 tys. franków szwajcarskich. Na kwitach nie było numeru ani nazwy operacji, na jaką pobrano pieniądze. Pod kwitem na 560 tys. franków był podpis gen. Marka Dukaczewskiego, obecnego szefa WSI. Pod pozostałymi pokwitowaniami podpisani byli oficerowie zamieszani w głośną sprawę handlu bronią z krajami objętymi embargiem i wykorzystywania funduszy operacyjnych do nielegalnych operacji bankowych - czytamy w gazecie.
W piśmie do MON major T. twierdzi, że gdy zameldował o znalezionych dokumentach pułkownikowi Janowi Oczkowskiemu, szefowi Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego WSI, ten zasugerował mu zniszczenie części materiałów. Inne miały zostać przekazane do archiwum IPN jako "niedawno znalezione". Oficer odmówił. Podejrzewa, że materiały na temat finansów specjalnie ukrywano, a archiwa dotyczące agentury były przetrzymywane i mogły być wykorzystywane np. do szantażowania wymienionych w dokumentach osób - opisuje "Gazeta Wyborcza".
Dlatego postanowił wynieść kopie materiałów i powiadomić ministra. Gdy 11 maja został w centrali WSI zatrzymany z kopiami, zaczęła się wojna na śledztwa i doniesienia do prokuratury. Na wniosek WSI w ubiegłym tygodniu Prokuratura Wojskowa postawiła majorowi zarzuty m.in. ujawnienia tajemnicy państwowej. Ale jej rzecznik mjr Dariusz Knapczyński dodaje, że wszczęła też śledztwo z doniesienia złożonego przez majora w sprawie nieprawidłowości w WSI - podaje gazeta. (PAP)