Agata Kalińska: Ozdobny megafon
No dobra. Ja rozumiem, że burza. Ja rozumiem, że problemy z prądem. Rozumiem, że jeśli w taki dzień jak dziś uparłam się wracać do domu pociągiem, to sama jestem sobie winna, głupia, naiwna i ogólnie nie ma dla mnie nadziei. Ale święta Katarzyno Aleksandryjska, patronko kolejarzy, że ty to widzisz i nie grzmisz?! - pisze Agata Kalińska.
Jako że przez pół godziny, jak siedzę na stacji, nie przyjechało nic, to mam sporo czasu. Zrobiłam sondę wśród towarzyszy niedoli na peronie. A jest tu nas kilkaset osób. Okazuje się, że nikt nie wie, dlaczego nic nie przyjeżdża i kiedy jest szansa, że w końcu przyjedzie. Jakiejkolwiek informacji brak. Rozumiem, że megafony na peronie są dla ozdoby. Nie można wygłosić komunikatu "sorry, mamy awarię. Poczekacie jeszcze 30 minut". Stójcie, frajerzy. Snujcie domysły.
No to może sprawdzę portal pasażera, co tam podobno drodzy nasi kolejarze informują o opóźnieniach? Sprawdzam. Intuicyjne to to nie jest, ale nie od razu Kraków zbudowano. I czego się dowiaduję? Że awaria jest. Dzięki, ale już się domyśliłam. Czas usunięcia? 23:59. Święta Katarzyno, trzymaj mnie, bo nie ręczę za siebie. Dochodzi piąta, to wygląda, że jeszcze postoję. Choć to ma głęboki sens, po co aktualizować informacje co chwilę, dajemy info, że nie działa do północy i wystarczy.
To może Facebook? O, ludzie małej wiary! Koleje Mazowieckie jeszcze się do nich nie przekonały. ZTM i SKM niby są, ale informacja sprzed dwóch godzin jest w tej sytuacji hm... mało pomocna?
Tak że tak. Nie wiem, kiedy dotrę. Tak samo nie wiedzą inni pasażerowie, którzy tym różnią się ode mnie, że nie obchodzą ich zawiłości działania polskiej kolei. Każde urządzenie, każdy system po prostu czasem się psuje. Trudno. Ale traktujmy się poważnie. Jeśli pociąg ma dojechać o określonej godzinie, to pasażerowie mają prawo wiedzieć, dlaczego nie dojechał.
Domyślam się, że sporo ludzi pracuje w pocie czoła, żeby usunąć zwalone drzewa z torów i połamane gałęzie z sieci trakcyjnej. Że ktoś głowi się, jak sobie poradzić z awarią prądu. Ale ignorowani przy tym pasażerowie nie będą wdzięczni. Tylko wściekli.
A wystarczy ogłosić, ile będzie opóźnienia przez megafon. Ten, który wisi na peronie dla ozdoby.
Agata Kalińska