Abbas prezydentem Palestyńczyków - szansa na pokój?
Lider Organizacji Wyzwolenia Palestyny
Mahmud Abbas ogłosił wieczorem swoje zwycięstwo w
wyborach prezydenta Autonomii Palestyńskiej. Abbas, który ma opinię pragmatyka, ożywił nadzieje na wznowienie bliskowschodniego procesu pokojowego, jednak reakcje skrajnych ugrupowań na wyniki wyborów są powściągliwe.
09.01.2005 | aktual.: 10.01.2005 10:42
Przemawiając na wiecu w Ramalli, na Zachodnim Brzegu Jordanu, Abbas zadedykował swój sukces zmarłemu w listopadzie legendarnemu przywódcy Palestyńczyków, Jaserowi Arafatowi. Dedykujemy to zwycięstwo duszy naszego brata męczennika Jasera Arafata i wszystkim Palestyńczykom - powiedzial Abbas.
Nowy prezydent Autonomii obiecał kontynuowanie głównych kierunków polityki zmarłego w listopadzie ub. r. Arafata. Podkreślił jednak równocześnie swoje zaangażowanie na rzecz położenia kresu trwającemu już ponad 4 lata zbrojnemu konfliktowi z Izraelem.
Abbas, który ma opinię pragmatyka ożywił nadzieje na wznowienie bliskowschodniego procesu pokojowego, który pozostaje od dłuższego czasu w impasie. Zwycięstwo jest czymś pięknym, ale jeszcze piękniejsze będzie wywiązanie się z obietnic - powiedział nowy prezydent.
Według wyników sondaży powyborczych, Abbasa poparło 66-69,5% głosujących. Jego największy rywal Mustafa Barghuti uzyskał 19,7- 24,5% głosów.
Centralna komisja wyborcza poinformowała, że frekwencja wyniosła ok. 70% uprawnionych do głosowania.
Tymczasem pierwsze reakcje skrajnych ugrupowań palestyńskich są powściągliwe. Szanujemy wybór narodu Palestyńskiego, ale jeśli Abu Mazen (przydomek Abbasa) uzyskał poparcie 70% uprawnionych do głosowania, oznacza to, że popiera go ok. 35% wszystkich Palestyńczyków. To bardzo słaby wynik - powiedział przywódca organizacji Hamas na Zachodnim Brzegu Jordanu, szejk Hassan Jussef.