Związek Nauczycielstwa Polskiego oblicza: pracę straci 37 tys. nauczycieli
• W związku z reformą edukacji, według obliczeń Związku Nauczycielstwa Polskiego pracę straci ok. 37 tys. nauczycieli
• MEN: nauczyciele od 1 września z urzędu przejdą do szkół tworzonych w ramach nowego systemu
• ZNP: przepisy kodeksu pracy stwarzają takie rozwiązania, które nie muszą spełniać deklaracji pani minister
• Konstrukcja systemu wynagrodzenia wskazuje na zatrudnienie nauczycieli na godzinach ponadwymiarowych, a nie tworzenie nowych etatów
• ZNP: cała odpowiedzialność za odprawy spadnie na samorządy
37 tys. nauczycieli, 7,5 tys. dyrektorów i 30 tys. pracowników administracji i obsługi - tyle osób, według obliczeń Związku Nauczycielstwa Polskiego, straci pracę przez reformę edukacji. - Te wyliczenia nie mają na celu wzbudzenia strachu w kimkolwiek. Chcemy tylko poinformować nauczycieli o zagrożeniu. Taka jest nasza rola - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prezes ZNP Stanisław Broniarz.
W liście minister Zalewskiej skierowanym do dyrektorów, nauczycieli i pracowników oświaty z 24 sierpnia br. czytamy: "Nauczyciele zatrudnieni w szkołach aktualnie funkcjonujących, od 1 września 2017 r. z urzędu staną się nauczycielami szkół tworzonych w ramach nowego systemu. Oznacza to, że np. nauczyciele gimnazjum, które zostanie przekształcone w ośmioletnią szkołę podstawową z oddziałami gimnazjalnymi, z urzędu staną się nauczycielami szkoły podstawowej". - Pani minister nie bierze pod uwagę faktu, że istniejące przepisy kodeksu pracy stwarzają takie rozwiązania, które wcale nie muszą spełniać jej deklaracji - twierdzi Broniarz.
Zwolnienia
Plan MEN zakłada, że nauczyciele I i II klasy gimnazjum przejdą do szeregów szkoły podstawowej, natomiast nauczyciele III klasy gimnazjum automatycznie zasilą kadrę szkół licealnych. - Cała ta konstrukcja oparta jest wyłącznie o teoretyczne rozstrzygnięcia - mówi prezes ZNP. - Tyle tylko, że licea mają kadrę i kilkanaście tysięcy etatów w niepełnym wymiarze czasu pracy. Mówienie o tym, że nauczyciele III klasy gimnazjum będą stanowili naturalne wypełnienie licealne jest, moim zdaniem, zgubne - dodaje.
Konstrukcja systemu wynagrodzenia nauczycieli zakłada również istnienie tak zwanego dodatku uzupełniającego, który zaleca zatrudnienie nauczycieli na godzinach ponadwymiarowych, a nie tworzenie nowych etatów. - Żaden dyrektor szkoły, a to on jest za to odpowiedzialny, nie zdecyduje się na zatrudnienie dodatkowych nauczycieli, nie mając pokrycia w finansach gminy. A ona z kolei umie liczyć pieniądze i wie, że nie ma powodu do tego, by tworzyć klasy 12-osobowe, skoro może stworzyć jedną klasę liczącą 24 uczniów, oszczędzając tym samym na jednym etacie - komentuje Stanisław Broniarz.
Reforma edukacji zakłada również likwidację tak zwanych zawodówek na rzecz szkół branżowych, co także może generować zwolnienia dużej liczby nauczycieli praktycznej nauki zawodu. - My mówimy, że jeżeli nauczyciele jednej trzeciej rocznika (III klasa gimnazjalna) straci pracę, zlikwidują także szkoły zawodowe, to liczba 35-37 tys. wcale nie jest przesadzona - twierdzi prezes ZNP. - Bardzo chętnie pójdę z kwiatami i wyrazami wdzięczności do pani minister, jeżeli okaże się, że jej zapowiedzi dotyczące tego, że nikt nie straci pracy, będą prawdziwe - dodaje Broniarz.
"Nie podzielamy obaw ZNP odnośnie zwolnień nauczycieli. Przeprowadzenie szkół przez proces przekształceń powierzone zostanie doświadczonej oświatowej kadrze kierowniczej. Dlatego w tym okresie, z mocy prawa, szkołami zarządzać będą dotychczasowi dyrektorzy. W przypadku zakończenia kadencji przed końcem okresu przejściowego, samorządy będą mogły przedłużyć powierzenie tej funkcji obecnemu dyrektorowi" - odpowiada Wirtualnej Polsce Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Odprawy
Jeśli obliczenia Związku Nauczycielstwa Polskiego jednak będą miały pokrycie w rzeczywistości, stracą na tym także samorządy. Każdy zwolniony nauczyciel, który posiada pełne uprawnienia, może liczyć na 6-miesięczną odprawę. Jeżeli dodatkowo posiada uprawnienia emerytalne, samorząd będzie musiał wypłacić równowartość 8 pensji. - Tym też pani minister się przejmuje, bo odprawy nie uszczuplą budżetu resortu. Cała odpowiedzialność spadnie na samorządy - kwituje Stanisław Broniarz.
MEN, nieprzygotowane na wydatki związane z reformą, wycofuje się z jednego z pomysłów. Szkoły podstawowe nie przekształcą się w szkoły powszechne. Pozostanie stara nazwa. Dlaczego? Zmiana nazewnictwa to nie tylko zmiana pieczątek i szyldów. - To także uchwała rady gminy o likwidacji szkoły podstawowej. To z kolei oznacza, że rada gminy w takiej sytuacji będzie musiała wypłacić każdemu nauczycielowi odprawę z tytułu likwidacji zakładu pracy - zaznacza prezes ZNP. - Mamy poważne obawy, czy pani minister zdaje sobie sprawę z tego, w jakiej jesteśmy sytuacji i jakie konsekwencje generują jej decyzje - dodaje.