Ten bezdomny zawstydziłby wielu polskich biznesmenów. W starym magazynie ma prawdziwe skarby

Pan Ryszard - jak sam mówi - mieszka w raju. Do jego dyspozycji jest ponad 1200m2 starej, opuszczonej i rozwalającej się hali. Jest bezdomny, ale posiada ogromny majątek: tysiące antyków, którymi handluje z klientami z całej Polski. - Nie znam się na tym i nie kończyłem historii sztuki, ale ludzie twierdzą, że mam do tego serducho – mówi z rozmowie z Wirtualną Polską.

Patryk Osowski

Jadąc z Warszawy tuż przed Górą Kalwarią mijamy duży, niebieski i bardzo stary budynek. Naszą uwagę przykuwają wiszące na płocie dzieła sztuki. Obrazy, zegary i najróżniejsze antyki mienią się w słońcu i nikt ich nie pilnuje.

Na bocznych drzwiach budynku domowym sposobem przymocowana jest jedynie kartka z informacją, że gospodarzem "galerii" jest pan Ryszard. Dzwonimy na podany niżej numer i po chwili drzwi się otwierają, a naszym oczom ukazuje się bogactwo unikalnych mebli, dekoracji i antyków.

Uśmiechnięty pan Ryszard zaprasza nas do środka i prowadząc długim korytarzem pokazuje kolejne pomieszczenia pełne najróżniejszych "skarbów". W budynku jest dość zimno, panuje wilgoć i grzyb. Chociaż każdy centymetr zastawiony jest starociami, widać, że ktoś ewidentnie dba o porządek i stara się je segregować.

Obraz
© WP.PL

Chociaż jest bezdomny, sam chce pomóc innym

"Czy te oczy mogą kłamać, chyba nie…" – nuci sobie pod nosem mężczyzna, od którego już w pierwszym kontakcie biją optymizm i szczerość. Tłumaczy nam, że chociaż ma tu do dyspozycji ponad 1200 metrów kwadratowych, jest bezdomny. Parę lat temu "żona wyrzuciła go z domu, a synowie odwrócili się do niego plecami".

- Prowadziłem warzywniak. Ktoś mi przywiózł jakieś starocie i pytał, czy bym nie kupił. Stawiałem to przed warzywniakiem i zauważyłem, że ludzie się interesują. Okej. Skasowałem stoisko i uderzyłem w antyki. Kupowałem wszystko, cokolwiek ludzie przywieźli. To trzecie moje miejsce, bo wynajmowałem magazyny i tak to poszło. Dobra ucieczka do ludzi, bo rozmowa z ludźmi pomaga – zwierza się nam mężczyzna.

Wejście do "Galerii u Ryszarda"
© WP.PL

Ma stronę na Facebooku. Jak to możliwe?

- Ludzie przywożą mi to z całej Polski i nazywają to moim muzeum. Nigdzie tego nie dają, tylko do mnie. Nie to, że mi dają, bo płacę za to pieniądze. Inaczej by nie przywozili. A kupować u mnie nikt nie musi. Ale żyję dlatego, nie z tego. To tylko kasa. Mam 61 lat i do trumny mi tego nie włożą. Pójdzie to na fundację – zapewnia.

Jak się okazuje, Pan Ryszard wzbudził nie tylko naszą sympatię. Ponieważ żyje w bardzo trudnych warunkach, pomaga mu wiele osób. Czasem przynoszą mu obiad, a innym razem oferują pomoc w rozkręceniu interesu. Proponowali nawet założenie strony internetowej z antykami, ale pan Ryszard podkreśla, że "nie umiałby tego obsługiwać". – Możliwe, że coś tam napisali, ale nie wiem, jak to sprawdzić – mówi.

Faktycznie. Nawet na Facebooku znaleźliśmy fanpage "Galeria u Ryszarda Antyki i Starocie". Strona ma ponad 100 polubień i znajduje się na niej wiele zdjęć, jakie znaleźć można w tej nietypowej galerii.

- Nie jestem po historii sztuki, więc kupuję sercem. Ludzie mówią, że mam czułe oko i serce, bo byle czego nie kupuję. Uczę się też od ludzi. Podsłuchiwanie to zboczenie, ale ja ich po prostu słucham i wyłapuję. Tak się uczę – stwierdza.

Podkreśla również, że wciąż nie może nazywać się ekspertem w tej dziedzinie, dlatego "bawi się cenami".

- Strzelam. Kiedyś było zdarzenie. Miałem komodę. Świeży nabytek. Była sobota albo niedziela, bo wtedy jest dużo ludzi. Małżeństwo pyta, ile ta komoda. Nie pamiętałem, ile za nią zapłaciłem, więc powiedziałem cztery i pół stówy. Przeszli i podeszło następne małżeństwo. Pytają, ile ta komoda. Powiedziałem 980 zł. Ci, co wcześniej pytali, stanęli z wrażenia i patrzyli co się będzie działo. A tamci zamienili parę zdań, zapytali, czy opuszczę 5 dych i kupili. Poszło – opowiada z uśmiechem mężczyzna.

Obraz
© WP.PL

Marzenia z Magdą Gessler w tle

Pan Ryszard zastrzega, że "pieniądze nie mają dla niego żadnego znaczenia, dlatego przeważnie nie kontroluje poszczególnych cen". – Ważny jest kontakt z drugim człowiekiem i rozmowa. Pieniądze? Dziś są, jutro ich nie ma. W teorii prowadzę działalność i zajmuję się handlem rzeczami używanymi, ale w praktyce znaczenie ma dla mnie zupełnie co innego – mówi.

Na koniec spotkania zwierza nam się jeszcze ze swojego marzenia. - Chciałbym mieć konkretne magazyny, żeby oprócz antyków zrobić tam typowe chłopskie jedzenie. Kogo bym zaprosił do oceny? Panią Magdę (Gessler – red.). Na pewno by nam nawtykała, ale ona to robi z serducha i jest bardzo miłą osobą - ocenia.

Wybrane dla Ciebie
Platforma wycofuje produkt. Francuska instytucja była skuteczna
Platforma wycofuje produkt. Francuska instytucja była skuteczna
Flaga Wagnerowców na granicy. Estonia wyśmiała zdarzenie
Flaga Wagnerowców na granicy. Estonia wyśmiała zdarzenie
Ogromne protesty w Serbii. Prezydent zapowiedział spełnienie żądań
Ogromne protesty w Serbii. Prezydent zapowiedział spełnienie żądań
Obława policji w Smogorzewie. Na drodze leśnej padły strzały
Obława policji w Smogorzewie. Na drodze leśnej padły strzały
Inwazja na Tajwan? "Xi Jinping jest świadomy konsekwencji"
Inwazja na Tajwan? "Xi Jinping jest świadomy konsekwencji"
Wyniki Lotto 02.11.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 02.11.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Inwestycja na cmentarzu. Akademia KGB na dawnej nekropolii
Inwestycja na cmentarzu. Akademia KGB na dawnej nekropolii
Minister rolnictwa reaguje na oświadczenie Telusa. "Jestem załamany"
Minister rolnictwa reaguje na oświadczenie Telusa. "Jestem załamany"
Wypadek podczas pościgu. Jest nowy komunikat policji
Wypadek podczas pościgu. Jest nowy komunikat policji
Dramatyczny finał poszukiwań. Ciała braci na dnie jeziora
Dramatyczny finał poszukiwań. Ciała braci na dnie jeziora
Działo się 2 listopada: groźby USA, atak hakerski i oświadczenie Telusa
Działo się 2 listopada: groźby USA, atak hakerski i oświadczenie Telusa
"Brednie u Rymanowskiego". Okładka gazety wywołała kontrowersje
"Brednie u Rymanowskiego". Okładka gazety wywołała kontrowersje