Polska Fundacja Narodowa. Kulisy działalności
Polska Fundacja Narodowa ma za zadanie dbać o dobry wizerunek na świecie. Tymczasem mnożą się anegdoty na temat działalności fundacji. Ostatnia dotyczy tego, jak wybierano kolor jachtu dla Kusznierewicza.
14.05.2018 | aktual.: 14.05.2018 10:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ostatnio znów głośno jest o Polskiej Fundacji Narodowej. Tym razem za sprawą głośnego projektu Polska100 i sporze z żeglarzem Mateuszem Kusznierewiczem.
Mnożą się historie, dotyczące działalności fundacji.
"Decyzje są podejmowane pod wpływem emocji i tłumaczone jakimiś prywatnymi doświadczeniami" - tak pisze o jej działalności "Wprost". Jak czytamy, PFN na swoją działalność, ze spółek skarbu państwa otrzymało około ćwierć miliarda złotych. Tym majątkiem zarządzają dwie osoby Cezary Jurkiewicz (prezes) i jego zastępca Maciej Świrski. Złośliwi mówią, że przypominają duet wyjęty żywcem z "Gangu Olsena".
Wśród współpracowników PFN krąży anegdota jak to zarząd decydował, na jaki kolor pomalować jacht. Okazuje się, że zarząd długo zastanawiał się, czy powinien to być ustawowy karmazyn czy bardziej rozpoznawalny czerwony. Stwierdzono, że zanim zapadnie decyzja, trzeba zobaczyć, jak kolor będzie wyglądał na jachcie. Zrobiono zdjęcia ale to nie wystarczyło. Żeby dokładnie ocenić kolor, kazano przywieźć kawałek jachtu pomalowany na czerwono.
Po zastanowieniu się, podjęto dopiero decyzję o malowaniu. Jednak przy napiętym harmonogramie prac takie drobnostki potrafią zrobić tygodniowe opóźnienia - czytamy we "Wprost".
Takich historii jest więcej. W lutym fundacja pochwaliła się, że jej kampanię na temat odkłamania "polskich obozów śmierci" dotarła do prawie 180 mln odbiorców na świecie. W samym Izraelu miała dotrzeć do 7,9 mln obywateli. To aż 90 proc. populacji Izraela. Internauci byli zdumieni.
Problem w tym, że PFN prawdopodobnie pomyliła odsłony z odtworzeniami, stąd taki wysoki wynik.
Kompetencje w PFN
Dla menadżerów, przedsiębiorców, pracowników korporacji, ludzi związanych z biznesem pierwsze zetknięcie z Polską Fundacją Narodową kończy się szokiem. Poraża ich przede wszystkim brak kompetencji - czytamy. – W jakiejkolwiek firmie kiedy idzie się do menadżera, czyli osoby zajmującej decyzyjny szczebel w organizacji, to on może być on wybitny, może być słaby, ale zawsze ma jakieś minimum kompetencji. Mnie, zaskoczyło to, że w PFN w zasadzie kompetencji nie ma nikt – mówi jeden z rozmówców ze świata biznesu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.