PolskaO tym pisał Łukasz M. Czy publikacje były powodem zabójstwa?

O tym pisał Łukasz M. Czy publikacje były powodem zabójstwa?

Od kilku dni cała Polska żyje sprawą Łukasza M., dziennikarza i założyciela portalu Nasza Mława, który został zabity w jednym z klubów na terenie swojego rodzinnego miasta. Czy to morderstwo mogło mieć związek z jego publikacjami?

O tym pisał Łukasz M. Czy publikacje były powodem zabójstwa?
Źródło zdjęć: © WP | Marcin Gadomski
Michał Fabisiak

16.06.2015 | aktual.: 17.06.2015 12:00

Łukasz był dziennikarzem, który nie bał się podejmować trudnych i kontrowersyjnych tematów. Wykonywany przez siebie zawód traktował jak misję. Nigdy nie chodził na kompromisy z lokalnymi włodarzami. Starał się rzetelnie informować mławian o sprawach dotyczących lokalnej społeczności. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego praca nie wszystkim może się podobać. Gdy w styczniu 2014 roku został zaatakowany przed blokiem, w którym mieszkał, zasygnalizował policji, że nie był to napad na tle rabunkowym, ponieważ nie stracił żadnego drogocennego przedmiotu który miał przy sobie. Zdaniem dziennikarza to zdarzenie mogło mieć związek z jego działalnością w portalu. Warto wspomnieć, że atak poprzedzony był telefonicznymi pogróżkami.

Sprawca wspomnianego napadu nie został złapany. W grudniu 2014 roku Łukaszowi ktoś wysłał nekrolog. Dziennikarz o tym fakcie poinformował policję, ale i tym razem nie udało się zatrzymać sprawcy. Założyciel portalu Nasza Mława znów zasugerował śledczym, że to zdarzenie mogło mieć związek z wykonywanym przez niego zawodem. O jakie dokładnie publikacje chodziło?

Po napadzie z początku 2014 roku Łukasz powiedział lokalnym mediom, że domyśla się, kto mógł stać za jego pobiciem, ale nie chciał wskazać konkretnej osoby. Mówił, że to sprawa dla policji. Co zeznał śledczym? - Łukasz za każdym razem podejrzewał, że chodziło o publikację artykułu dotyczącego pewnego zdarzenia drogowego - mówi Wirtualnej Polsce Anna Gorczewska, rzeczniczka prasowa Komendy Policji w Mławie. Jakie zdarzenie drogowe miał na myśli dziennikarz?

Śmiertelne potrącenie na pasach - sprawa Daniela W. i inne

Jedną z najgłośniejszych spraw jaką w ostatnich latach żyła Mława był wypadek do którego doszło 30 grudnia 2012 roku w pobliżu skrzyżowania ulic Kopernika i PCK. Przechodzącą przez pasy 18-latkę i jej chłopaka, potrącił 26-latek poruszający się samochodem BMW. Dziewczyna zginęła na miejscu. Sprawcą wypadku był Daniel W.

- Łukasz bardzo szczegółowo opisywał tę sprawę. Każda nowa informacja w tej sprawie wisiała na czołowym miejscu portalu - wyjaśnia Wirtualnej Polsce znajomy dziennikarza proszący o zachowanie anonimowości. Inna osoba mówi nam, że Daniel W. jest synem wpływowego mieszkańca Mławy, a z powodu publikacji Łukasza o sprawie co chwilę było głośno i wychodziły na jaw nowe nieprawidłowości. Na przykład w marcu 2013 portal Nasza Mława poinformował o zbiciu próbki krwi, którą pobrano od kierowcy, aby sprawdzić czy nie był przypadkiem pod wpływem narkotyków. Prokurator z braku dowodów nie mógł postawić Danielowi W. zarzutu prowadzenia pojazdu pod wpływem środków odurzających czy substancji psychotropowych, choć takie podejrzenie na początku istniało.

W 24 listopada 2014 roku Sąd Rejonowy w Mławie skazał Daniela W. na dwa i pół roku pozbawienia wolności i zakazał prowadzenia pojazdów mechanicznych przez 2 lata. Daniel W. musiał również zapłacić 20 tys. zł rodzicom zmarłej nastolatki za doznaną krzywdę i 20 tys. zł nawiązki na rzecz młodego mężczyzny, który w wyniku wypadku doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sąd drugiej instancji w kwietniu tego roku utrzymał w mocy wyrok 2 lat i 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności dla Daniela W. Uchylone zostało natomiast zadośćuczynienie dla ojca zmarłej i na rzecz pokrzywdzonego w wypadku mężczyzny. Obszerne artykuły dotyczące wyroków znalazły się oczywiście na portalu Nasza Mława.

Inny kontrowersyjny temat, który poruszył Łukasz? We wrześniu ubiegłego roku ujawnił na swoim portalu, że w centrum Mławy pod okiem miejskich kamer sprzedawano dopalacze. Kupowali je głównie uczniowie mławskich szkół. Aby nabyć psychoaktywną substancję należało użyć umownego określenia. Po "nalocie" kryminalni zabezpieczyli 290 sztuk dopalaczy. Czy wszystkie te publikacje mogły mieć związek z sobotnim zabójstwem?

- Motywem przebijającym się tego postępowania jest nieporozumienie na tle towarzyskim - mówi Wirtualnej Polsce prokurator rejonowy z Mławy, Marcin Bagiński. I dodaje, że brakuje dowodów, aby to zdarzenie miało związek z pracą zamordowanego dziennikarza. - Na tak wczesnym etapie nie można niczego wykluczyć. Moim zdaniem prokuratura nie powinna zbyt pochopnie wyłączać tej wersji - tłumaczy Wirtualnej Polsce wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.

Co ciekawe śledztwo dotyczące zabójstwa Łukasza M. prowadzi ta sama prokuratura, która zajmowała się wypadkiem przy ulicy Kopernika. - W tej sytuacji sprawę powinna prowadzić prokuratura z innego miasta - uważa Kruszyński.

List gończy za podejrzanym

O zabójstwo Łukasza podejrzewany jest 29-letni Bartosz Nowicki za którym w poniedziałek wysłano list gończy. Z danych policji, które są jeszcze weryfikowane, nie wynika dotychczas, by poszukiwany był wcześniej karany. Tymczasem dziś dwaj mężczyźni zatrzymani do wyjaśnienia w związku z zabójstwem dziennikarza z Mławy zostali zwolnieni z aresztu.

"Na obecnym etapie postępowania udział obu zatrzymanych wcześniej mężczyzn w zabójstwie Łukasza M. został wykluczony. Nie sformułowano wobec nich żadnych zarzutów. Obaj mężczyźni posiadają obecnie status świadków" - powiedziała PAP rzeczniczka mazowieckiej policji Alicja Śledziona.

Stanowisko w sprawie zajęła Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która wezwała organy ścigania "do przeprowadzenia skutecznego śledztwa", którego celem będzie "dokładne wyjaśnienie" okoliczności zabójstwa Łukasza M. "Szczególnie ważne jest ustalenie, czy zabójstwo miało związek z działalnością zawodową dziennikarza" - podkreślono w apelu.

W swym stanowisku HFPC przypomniała, że "każda próba zastraszenia lub atakowania dziennikarza jest oczywistą ingerencją w wolność słowa" oraz że "w celu zapewnienia gwarancji swobody wypowiedzi, na państwie ciąży obowiązek ochrony przedstawicieli mediów przed zagrożeniami", jak również "przeprowadzenie adekwatnych działań wyjaśniających okoliczności wszelkich skierowanych przeciwko nim aktów przemocy". HFPC powołała się przy tym m.in. na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz na "Rezolucję Rady Praw Człowieka ONZ na temat bezpieczeństwa dziennikarzy". HFPC zapowiedziała jednocześnie, że "będzie monitorować dalsze działania organów państwa w sprawie zabójstwa" Łukasza M.

Policja, zapewniając anonimowość, zwraca się do osób, które znają miejsce pobytu Bartosza Nowickiego, o kontakt z najbliższą jednostką - komisariatem, prokuraturą lub sądem, albo telefonicznie pod numery alarmowe 997 i 112. Jednocześnie informuje, że ukrywanie poszukiwanego lub pomaganie w ucieczce to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 5.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (251)