Mały samolot uderzył w budynek rządowy w USA
Mały jednosilnikowy samolot Piper Cherokee PA-28 uderzył w budynek rządowy w Austin w Teksasie. Pojawiła się teza, że chodzi o przypadek "krajowego terroryzmu", ale później rzecznik Białego Domu uznał, że "nie wydaje się", by był to terroryzm.
Celem pilota samolotu był miejscowy urząd podatkowy, przeciw któremu czuł on prawdopodobnie jakąś urazę. Pilot to Joseph Andrew Stack, inżynier informatyk. Tego samego dnia rano ten mężczyzna podpalił swój własny dom, w którym była żona i córka. Obie uratowano z pożaru. Potem wsiadł do samolotu, poleciał nim w kierunku siedmiopiętrowego budynku rządowego i rozbił na nim maszynę.
Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs powiedział, że prezydent Barack Obama jest na bieżąco informowany o wydarzeniach w Austin. Poinformował, że sprawę bada resort bezpieczeństwa narodowego, ale też dodał, że "nie wydaje się", by chodziło o terroryzm.
Także rzecznik policji w Austin uspokajał, mówiąc, że "nie ma powodu do paniki". Policja nie wyklucza, że katastrofa samolotu była aktem samobójczym.
Incydent miał miejsce około godz. 10 rano czasu miejscowego (16.00 czasu polskiego). Uderzenie samolotu wywołało pożar na kilku piętrach budynku. Policja podała, że gmach ewakuowano; co najmniej jedną osobę uznaje się za zaginioną, a kilka jest rannych. Nie wiadomo jeszcze, czy pilot zginął.
W samolocie było około 150 litrów paliwa, co tłumaczy dużą skalę pożaru i innych zniszczeń.
Według Fox News, sprawca wystartował z jednego z położonych w okolicy Austin małych lotnisk dla prywatnych samolotów, które nie mają nawet stałej obsługi.
Policja prowadzi śledztwo i do czasu oficjalnych ustaleń nie informuje o dalszych szczegółach. Według federalnego urzędu lotniczego samolot wystartował z lotniska w Georgetown w Teksasie o godzinie 9:40. Urzędnicy badają, czy maszyna należała do sprawcy ataku, czy też ukradł ją. W samolocie było około 150 litrów paliwa, co tłumaczy dużą skalę pożaru i innych zniszczeń.
W pobliżu budynku, w który uderzył samolot, znajduje się gmach biura FBI, ale zdaniem policji nie był on celem ataku.
Agencja Associated Press pisze, powołując się na niezidentyfikowanego przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości, że jednym z wątków śledztwa jest "powiązana" ze Stackiem strona internetowa, opisująca jego problemy z IRS (służba podatkowa) i zawierająca stwierdzenie, że przemoc jest "jedyną odpowiedzią".
Oświadczenie Stacka na stronie internetowej przypomina list pożegnalny samobójcy. "W chwili, gdy czytacie tę wiadomość bez wątpienia zadajecie sobie pytanie: Dlaczego to się stało? Prosta prawda jest skomplikowana. Zbliżało się to od dłuższego czasu" - napisał Stack. Mężczyzna krytykuje amerykański rząd i służbę skarbową. Pisze też, że "mała lekcja patriotyzmu kosztowała go 40 tysięcy dolarów, 10 lat życia oraz utratę emerytury". Władze nie potwierdziły jeszcze autentyczności listu.