PolskaCzyhają na ciebie na każdej ulicy

Czyhają na ciebie na każdej ulicy

W całej Polsce przyszło długo oczekiwane ocieplenie i pierwszy widok, który ukazał się naszym oczom to niewyobrażalne dziury w drogach. W wielu miastach rozpoczęła się akcja łatania ubytków po sezonie zimowym.

Czyhają na ciebie na każdej ulicy

25.02.2010 | aktual.: 25.02.2010 09:35

Część kierowców nie otrząsnęła się jeszcze po intensywnych opadach śniegu, a już czekają na nich nowe niespodzianki. Wiele dróg w Polsce swym wyglądem bardziej przypomina szwajcarski ser niż standardową nawierzchnię. Jazda zamiast sprawiać przyjemność zamieniła się w pokonywanie toru przeszkód. Ubytków w nawierzchnie jest miejscami tak dużo, że nie sposób przejechać nie uszkadzając przy okazji samochodu.

Szwajcarski ser czy droga?

W związku ze wzrostem temperatury po sezonie zimowym w drogach powstają dziury. Woda, która wnika w szczeliny w nawierzchni zamarzając zwiększa swoją objętość i rozsadza asfalt. W czasie przymrozków taka sytuacja powtarza się każdej nocy. Dziury, które powstają zimą, drogowcy łatają metodą „na mokro”, czyli wypełniają je specjalnymi mieszankami odpornymi na niskie temperatury. Nie jest to jednak działanie, które może przywrócić jezdniom dawną gładkość. Akcję poprawiania jakości dróg należy powtórzyć po ociepleniu się klimatu. Doraźne wypełnienie zamienia się wówczas na łatę ułożoną już „na gorąco”.

O stanie polskich jezdni decydują wielorakie czynniki. - Na polskie drogie są kładzione różnej jakości mieszanki mineralno-asfaltowe. Duża wolna przestrzeń w mieszance, czy złe zagęszczenie mieszanki, sprawiają, że woda zamarzając działa rozsadzająco – komentuje powstawanie ubytków w drogach profesor Piotr Radziszewski z Katedry Inżynierii Materiałów Budowlanych Politechniki Warszawskiej.

Do tak kiepskiego stanu polskich dróg przyczyniają się zaniedbania lat poprzednich. Każda nawierzchnia ma swój okres trwałości. W przypadku polskich dróg górna warstwa powinna być wymieniana co 10-15 lat, a w wielu przypadkach dochodzi do tego, że jest ona wymieniana dopiero po 20 latach. – Uderzenie kół, pewne nierówności i ubytki przyczyniają się do tego, że droga pęka – mówi profesor Piotr Radziszewski. Podkreśla również, że winą za stan jezdni należy obarczyć osoby odpowiedzialne za utrzymanie nawierzchni – to one dopuszczają się największego niechlujstwa. Wszelkie ubytki, które powstają w ulicach, trzeba natychmiast uzupełnić, bo z czasem dziury, o które nikt nie dba mogą przybrać astronomiczne rozmiary.

Do przyspieszonej degradacji dróg przyczynia się również niewłaściwe ich remontowanie. Wiosną widać wszystkie niedociągnięcia w pracy drogowców. – Należy na wiosnę patrzeć co się dzieje z drogą, dokonać doraźnych napraw i pamiętać o tym, by latem odremontować ubytki w nawierzchni w sposób profesjonalny – zaznacza prof. Piotr Radziszewski.

671 dziur na jednym kilometrze drogi

Do zupełnie rekordowych skutków zimy zaliczyć można przypadek Grodkowa w województwie opolskim. Mieszkańcy miejscowości na jednym kilometrze drogi wojewódzkiej znaleźli 671 dziur. - To jest kropla w morzu tego, co dopiero wyjdzie na wierzch po tej zimie. Woda, która zamarzła pod asfaltem, trzyma jak murarska zaprawa. Dopiero teraz, jak się zrobiło ciepło, drogi zaczną „oddychać” i kruszyć się – zaznacza Stanisław Kowalski, który zarządza drogami w powiecie brzeskim.

Wielu kierowców skarży się na uszkodzenia podwozia, felg czy tłumika. Utknięcie w głębokiej dziurze może przynieść niemałą szkodę, a oczekiwanie na wypłatę za uszkodzenie od ubezpieczyciela może potrwać nawet kilka miesięcy.

W Warszawie przypadki dziur w drogach nie należą do rzadkości. Na przystanku autobusowym przy ul. Żuromińskiej na Bródnie ubytki są na tyle duże, że nawet autobus, który ma duże koła, nie wjeżdża na przystanek. Kierowcy autobusów komunikacji miejskiej dojeżdżają do końca zatoczki i dopiero tam lekko skręcają w stronę przystanku. Jak mówi mieszkanka Bródna, wprawdzie drogowcy zimą łatali wyrwę w asfalcie, ale w ciągu zimy łaty zdążyły się rozpaść i teraz dziury na przystanku są jeszcze głębsze. W dodatku rozrzucone w okolicy przystanku fragmenty „łat” uszkadzają karoserie przejeżdżających obok pojazdów. W Raszynie pod Warszawą Dorota K. wpadła w głęboką rozpadlinę w jezdni, przez co o mały włos zderzyłaby się ze stojącym na poboczu policyjnym samochodem. Co gorsza dziura nie została w żaden sposób oznakowana, więc chwilę po przykrym incydencie do dziury wpadli kolejni kierowcy. Zdarzenie zakończyło się tylko uszkodzeniem felgi i opony. A zderzenie z policyjnym radiowozem mogło się skończyć znacznie gorszymi
konsekwencjami.

Również w Słupsku sytuacja na drogach nie jest optymistyczna. Na niektórych ulicach dziur jest tak dużo, że kierowcy mają problem z ominięciem wszystkich uszkodzeń w nawierzchni. Co gorsza nie ma skutecznych metod na unikniecie uszkodzenia auta przez pojawiające się w czasie roztopów dziury w jezdni. Doświadczeni kierowcy polecają wolniejszą i bardziej ostrożną jazdę oraz omijanie szerokim łukiem wszelkich ubytków. Jednak nie zawsze można ominąć głęboką dziurę, nie narażając przy okazji na uszczerbek własnego życia oraz życia pasażerów.

W lutym 2010 roku w samej Warszawie na naprawę ubytków w nawierzchni ulic zużyto 700 kilogramów asfaltu. Pogotowie Drogowe przyjęło ponad 170 zgłoszeń od mieszkańców miasta. Na walkę z dziurami na drogach Warszawa przeznacza 24 mln zł rocznie. Dla porównania toruński Miejski Zakład Dróg na bieżące utrzymanie dróg ma zarezerwowane 4 mln złotych. Lublin na utrzymanie ulic przeznaczony w 2010 roku 11,2 mln zł.

W niektórych miastach, jak np. w Poznaniu, nie ma specjalnego budżetu na naprawę dziur w drogach. Do Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu wpłynęło w minionym roku 437 zgłoszeń odnośnie do szkód związanych z utrzymaniem drogi. Od początku 2010 roku do 18 lutego wpłynęły 63 kolejne sprawy.

Osoby, których samochód ucierpiał z powodu ubytków w drogach, mogą się starać o odszkodowanie. Przed złożeniem podania w instytucji urzędu miasta, odpowiedzialnej za utrzymanie drogi, warto poprosić o stosowną notatkę straż miejską lub policję oraz dołączyć zdjęcie z miejsca zdarzenia.

Sylwia Mróz, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wiosnazimapogoda
Zobacz także
Komentarze (0)