Życie Warszawy
Droga do gwiazd
Życie Warszawy krytykuje w poniedziałek skostniałe obyczaje polskich polityków. Dziennik przypomina, jak to wygląda gdzie indziej: Clinton w nocnym klubie z saksofonem, Putin za sterami myśliwca lub podczas walki z nastoletnim judoką, Bush w kowbojskim uniformie na koniu. A Kwaśniewski, Miller...? Nic z tego.
Rodzimi politycy budują swój wizerunek zgodnie z ustalonymi lata temu standardami: spotkania, uściski dłoni, gratulacje, wspólne zdjęcia. Bez obowiązkowego garnituru ani rusz. Tradycji z minionej epoki hołduje - zdaniem stołecznego dziennika - zwłaszcza obecny szef rządu.
Odwiedza dotknięte atakiem zimy wioski. Wizytuje szpitale, w których leżą poszkodowani w katastrofie górnicy. Spotyka się z feministkami, artystami, sportowcami, przedsiębiorcami, młodzieżą szkolną, otwiera wystawy, uczestniczy w uroczystości wręczenia telewizyjnych Wiktorów, gratuluje Hance Bielickiej w dniu jej benefisu.
Czy Leszek Miller znajduje czas, by poświęcić się swojemu hobby i czy to hobby w ogóle ma? Nie wiadomo - czytamy w Życiu Warszawy. Oddając sprawiedliwość premierowi gazeta przyznaje, że jego poprzednik także nie starał się zaskarbić sympatii Polaków jakimiś niekonwencjonalnymi wyczynami. (jask)