Zróbcie coś z tym bandziorem
Mieszkańcy jasielskiego osiedla Gamrat żyją w
ciągłym strachu przed "rządzącym" okolicą 30-letnim recydywistą,
piszą "Super Nowości". Przestępca traktuje okoliczne sklepy jak
własne spiżarnie, wchodzi tam kiedy chce, bierze bez płacenia co
chce, wzbudza postrach wśród miejscowych.
Zastraszeni ludzie oskarżają policję o bezczynność. Ta odrzuca zarzuty, twierdząc, że robi wszystko co w jej mocy i co jest zgodne z prawem. - Gdy jeszcze jest trzeźwy i nie naćpany to nawet można z nim porozmawiać, gdy jednak jest już po kielichu, albo na prochach to lepiej się do niego nie zbliżać, mówi pracownica jednego z osiedlowych sklepów. Wchodzi do środka jak do siebie, bierze towar, wychodzi nie płacąc. Jak dotychczas skargi na policję są mało skuteczne, zaś świadkowie w obawie o własne zdrowie i życie wolą nie zeznawać.
Około 30-letni Jacek G. to masywnie zbudowany mężczyzna, z wygoloną głową i licznymi tatuażami na ciele. Niemal całe jego życie to problemy z prawem. Najpierw zakłady poprawcze, później więzienia. Mieszka sam, niedawno zmarła mu matka, nigdzie nie pracuje, otrzymuje rentę socjalną. Miejscowi mówią, że ma "żółte papiery" i dlatego czuje się bezkarny.
Kilka dni temu pracownicy jasielskiej sieci handlowej MPM zgłosili na policję kolejną kradzież dokonaną przez G. Osiłek wszedł do sklepu i wyszedł z koszykiem zakupów bez zapłaty. Skarżą się jednak, że policja ograniczyła się tylko do spisania protokołu i nic więcej. Zaprzeczają temu funkcjonariusze.
- Sprawę G. Znamy bardzo dobrze. Nasi funkcjonariusze mają go na oku. To człowiek, który traktuje okoliczne sklepy jak domową lodówkę. Wykonujemy wszystko co do nas należy, tylko, że niestety wielu osobom się wydaje, że powinniśmy przyjechać olbrzymimi siłami, spałować go i gdzieś wywieźć. A tak przecież się nie da, mówi zastępca komendanta powiatowego policji w Jaśle podinspektor Roman Szydło.
Według niego tylko kwestią czasu i sądu jest kiedy G. ponownie trafi za kraty. Już obecnie ma 10 wniosków do sądu grodzkiego i dwie sprawy kryminalne. Wyjaśnienia policji nie przekonują jednak mieszkańców. (PAP)