Zginęli działacze Hamasu
Co najmniej pięciu Palestyńczyków z radykalnej organizacji Hamas zginęło na farmie w okolicy miasta Gaza, kiedy wypełniony materiałami wybuchowymi samochód eksplodował koło nich - poinformowały w niedzielę służby medyczne. Przynajmniej trzy osoby zostały ranne.
W tym samym czasie dwóch Palestyńczyków zginęło w czasie izraelskiego najazdu w Nablusie, podczas którego armia aresztowała wysokiego przedstawiciela Autonomii Palestyńskiej.
Do wybuchu samochodu doszło w osiedlu al-Zeitun, dzień po tym jak na palestyńskiej minie lądowej na północy Strefy Gazy w powietrze wyleciał izraelski czołg. Zginęła jego 4-osobowa załoga.
Nie wiadomo na razie jakie okoliczności towarzyszyły najnowszej eksplozji - czy zabici Palestyńczycy zginęli podczas szykowania zamachu, czy też zostali zabici przez Izraelczyków.
Hamas zaangażowany jest w trwającą już 28 miesięcy intifadę, w czasie której przeprowadził kilkadziesiąt zamachów. Izrael zaś wielokrotnie namierzał już i zabijał palestyńskich bojowników, o których mówi, że byli odpowiedzialni za przeprowadzone zamachy.
W Nablusie armia izraelska aresztowała Tajsira Chaleda, członka komitetu wykonawczego Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Wraz z pojawieniem się armii izraelskiej wybuchły walki. Zginęło w nich dwóch Palestyńczyków, 29 innych zostało rannych, w tym trzech ciężko.
Z obawy przezd atakiem palestyńskim Izrael zamknął na czas nieokreślony swą granicę z Zachodnim Brzegiem. Niektórzy urzędnicy izraelskiej administracji twierdzą, że zostanie ona otwarta dopiero po amerykańskiej wojnie przeciw Irakowi. (mp)
