Żemek chce uniewinnienia
Działalność Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ) nie była uwikłana w politykę - powiedział przed Sądem Okręgowym w Warszawie w "ostatnim słowie" Grzegorz Żemek, jeden z oskarżonych w tzw. aferze FOZZ.
09.03.2005 | aktual.: 09.03.2005 16:23
Na sprawie tej, określanej mianem największej nierozliczonej afery gospodarczej III RP, Skarb Państwa miał w latach 1989-1990 stracić 354 mln zł.
FOZZ nie finansował partii
FOZZ nie był zamieszany w żadne gry czy zabawy polityczne. Jeżeli są jakieś sprawy dotyczące partii politycznych opisane w dokumentach, to są to jakieś odpryski rzeczywistości. FOZZ nie finansował partii, a partie nie decydowały o tym, co robił FOZZ - powiedział Żemek.
Wniósł w środę o uniewinnienie go od stawianych mu zarzutów ze względu na brak dowodów popełnienia przestępstwa oraz o umorzenie części postępowania ze względu na ich przedawnienie. Wyjaśniał także, że przeprowadzał eksperyment ekonomiczny, który nie jest karalny.
Nie popełniłem żadnego czynu zabronionego przedstawionego mi w akcie oskarżenia. Moja działalność jako dyrektora FOZZ była zgodna z zadaniami wyznaczonymi przez władze i służby specjalne. Polegała ona na wdrażaniu nowatorskich rozwiązań ekonomicznych w dobie transformacji ustrojowej - powiedział.
Zdaniem prokuratury, pieniądze przeznaczone dla Funduszu, którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80., zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem na rzecz innych podmiotów gospodarczych.
B. dyrektor FOZZ uważa, że opinia biegłych szacująca straty, które Skarb Państwa miał ponieść w wyniku działalności FOZZ, zawiera szereg błędów. Jego zdaniem, biegli w opinii w wielu przypadkach za podstawę przyjęli błędne założenia, co dyskwalifikuje efekty ich pracy.
Uważam, że opinia jest niewiarygodna i tendencyjna. Biegli nie dołożyli należytej staranności w prześledzeniu przebiegu czynów faktycznych. To nie jest rzetelny materiał, na którym można się swobodnie oprzeć - kontynuował Żemek.
Jego zdaniem, raport NIK wskazujący nieprawidłowości w działalności FOZZ był wynikiem porozumienia, w którym uczestniczyły m.in. władze, ministerstwo finansów, FOZZ oraz służby specjalne. To nie był materiał przedstawiający rzeczywiste fakty. Całość służyła jednemu - złożeniu doniesienia do prokuratury. To był początek afery, uruchomienie pewnego mechanizmu. Usiłowano dzięki temu obalić rząd Balcerowicza, co zresztą się udało - powiedział.
"Działalność FOZZ była zyskowna"
Były dyrektor Funduszu podkreślał też, że działalność FOZZ była zyskowna i zmniejszyła polskie zadłużenie za granicą. Nie podał jednak konkretnych sum. Honor tej instytucji zasługuje na obronę; (...) działalność FOZZ była zyskowna dla kraju - powiedział.
Żemek powiedział w środę, że niektóre decyzje dotyczące działalności FOZZ były wymuszane przez "różne gremia".
FOZZ był swego rodzaju śmietnikiem, do którego wrzucano czynności nie należące do obsługi zadłużenia; czynności, które musiano wykonać. Zarządzały tym inne podmioty, np. Ministerstwo Handlu Zagranicznego - powiedział Żemek.
Nie było "republiki kolesiów Żemka"
Nie było "republiki kolesiów Żemka", nie posiadałem jej i niestety nie posiadam - powiedział były dyrektor FOZZ.
Podkreślił, że zrobił wszystko, co tylko było można, by realizować zadania przypisane FOZZ i w żadnym momencie swej działalności nie dopuścił się niegospodarności. Dodał, że wykonywał stawiane mu zadania. Nie mamy monopolu na sukces. Popełnialiśmy błędy w działalności FOZZ, ale wynikało to z faktu, iż w 99 proc. robiliśmy rzeczy nowatorskie - powiedział.
Część rozprawy odbyła się bez udziału dziennikarzy. Sąd przychylił się do prośby Żemka i zdecydował o wyłączeniu jawności części jego wyjaśnień, na około 20 minut.
Na kolejnej rozprawie - w poniedziałek, prokuratura ustosunkuje się do jego wystąpienia.