Zdechł szczeniak wysłany pocztą

Frodo miał za gruby ogonek, więc odesłała go pocztą. Piesek zdechł - "Gazeta Wyborcza" pisze o bulwersującej sprawie przesłania 10-tygodniowego szczeniaka paczką w skandalicznych warunkach.

22.07.2004 | aktual.: 22.07.2004 07:11

Paczka dotarła we wtorek do Małgorzaty W., która pod Toruniem prowadzi hodowlę labradorów retriverów. Miesiąc wcześniej kobieta sprzedała szczeniaka rodzinie z Katowic - pisze "Gazeta Wyborcza". Początkowo Frodo bardzo się nowym właścicielom podobał, jednak po pewnym czasie Małgorzata W. otrzymała od Ewy D. informację, że szczeniak co prawda dobrze się chowa, ale ma zgrubienie na końcu ogonka. Właścicielka zdecydowała, ze odeśle psa. Zrozumiałam, ze wyśle kogoś z psem i wcześniej mnie o tym poinformuje - powiedziała Małgorzata W.

Jak pisze "Gazeta Wyborcza", w poniedziałek po południu Ewa D. zapakowała 10-tygodniowego szczeniaka do kartonu i nadała przesyłkę Pocztexem. Zwierzę dotarło na miejsce we wtorek około 11.00. Listonosz przyniósł zwierzę w częściowo otwartym kartonie, bo pracownicy poczty słyszeli skomlenie Froda i chcieli mu trochę ulżyć. Szczeniak był odwodniony, ubrudzony odchodami. Pomimo pomocy weterynarza zdechł.

Poczta Polska nie odpowiedziała na pytania "Gazety" dotyczące warunków transportu zwierząt. Na infolinii Pocztexu dziennikarze dowiedzieli się, że można przesyłać zwierzęta, pod warunkiem jednak, że są one w przewiewnych klatkach, wyściełanych materiałem chłonącym wilgoć. W środku musi się również znaleźć naczynie na pokarm i wilgotna gąbka. Tego małemu labradorowi zabrakło. (IAR)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)