Zamieszki przed parlamentem Ukrainy
Gorąco w Kijowie
Burzliwy poniedziałek w Kijowie
Po tym, jak Rada Najwyższa przyjęła w pierwszym czytaniu poprawki do ukraińskiej konstytucji zakładające decentralizację władzy, przed parlamentem doszło do zamieszek. W czasie przepychanek ktoś rzucił granatem w milicjantów. Według MSW jedna osoba zginęła od postrzału, a stan czterech rannych spośród około stu jest ciężki.
Wcześniej mer Kijowa przekazał, że są informacje o kilku zabitych wśród sił bezpieczeństwa. - Posiadamy informacje, że są ofiary śmiertelne. Zginęli ludzie, którzy w Kijowie zabezpieczają porządek, młodzi chłopcy z Gwardii Narodowej - powiedział Witalij Kliczko.
- To mi wygląda na prowokację. Było w niej aktywnych dużo ludzi ze "Swobody", którzy byli pod Radą i walczyli z policją. Ludzie mówią, że "swobodowcy" zawsze chodzą z Life News (prokremlowska telewizja z Rosji - przyp. red.) - stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską Iwan Matejko, świadek zdarzenia i były żołnierz jednego z ukraińskich batalionów ochotniczych.
(WP, TVN24, PAP, oprac.: mg)
Burzliwy poniedziałek w stolicy Ukrainy
Tłum, który zaatakował milicyjny kordon, to przeciwnicy poprawek konstytucyjnych - twierdzą, że to droga do autonomii i następnie utraty Donbasu.
W czasie przepychanek ktoś rzucił granatem w milicjantów
Według doradcy szefa MSW i deputowanego do Rady Najwyższej Antona Heraszczenki podczas starć doszło do wybuchu granatu. W jego efekcie jeden z milicjantów stracił nogę, a około stu milicjantów i członków Gwardii Narodowej zostało rannych.
Granatem w milicjantów
Według szefa kijowskiej milicji, osoba, która rzuciła granat została już zatrzymana (na zdjęciu jeden z rannych milicjantów).
"Są ofiary śmiertelne"
Mer Kijowa przekazał, że są informacje o zabitych wśród sił bezpieczeństwa. - Posiadamy informacje, że są ofiary śmiertelne. Zginęli ludzie, którzy w Kijowie zabezpieczają porządek, młodzi chłopcy z Gwardii Narodowej - oświadczył Witalij Kliczko.
Na miejscu słychać było eksplozje
Z tłumu, który po przeprowadzonym w poniedziałek po południu głosowaniu próbował wtargnąć do siedziby Rady Najwyższej, poleciały petardy w stronę oddziałów milicyjnych ochraniających parlament.
Okrzyki "hańba" i wyjące syreny w parlamencie
Przegłosowany w poniedziałek prezydencki projekt zmian w konstytucji, który przewiduje szeroką decentralizację władzy. Debata i głosowanie odbywało się przy zablokowanej trybunie, okrzykach "hańba" i wyjących syrenach.
Osłabia suwerenność Ukrainy i jest na rękę Rosji
Przeciwnikom prezydenckiego projektu zmian w ustawie zasadniczej nie podoba się umieszczony w nim zapis o "szczególnym statusie" samorządów na opanowanych przez prorosyjskich separatystów obszarach Donbasu na wschodzie kraju. Uważają oni, że status ten osłabia suwerenność Ukrainy i jest na rękę Rosji.
Potrzebna większość konstytucyjna
Ostatecznie decentralizację poparło w głosowaniu 265 posłów w liczącej formalnie 450 osób Radzie Najwyższej. Aby zmiany te zostały zapisane w konstytucji, w drugim (ostatnim czytaniu) potrzebna będzie tzw. większość konstytucyjna, która liczy 300 głosów.