Zabójczy mróz

• Są kolejne ofiary mrozu w Polsce
• Tylko w ostatnich dniach zamarzło 25 osób
• Policja apeluje, aby ją alarmować o osobach, które zimę spędzają na działkach czy w pustostanach

(WP, Radio Zet, RMF FM, PAP, IAR, oprac.: mg)

Tylko w sobotę na skutek wychłodzenia organizmu śmierć poniosło 9 osób. W niedzielę odnotowano kolejne ofiary, między innymi na Lubelszczyźnie.
W Białej Podlaskiej natrafiono na zwłoki kobiety, a w Puławach odnaleziono zamarzniętego mężczyznę. W obu przypadkach znajdowali się w pustostanach i wcześniej pili alkohol. Kolejną ofiarę mrozu znaleziono w szałasie w powiecie olsztyńskim.
W niedzielę zamarzło w sumie 12 osób.

Zimą policja i straż miejska zwraca większą uwagę na miejsca, gdzie mogą szukać schronienia i nocować bezdomni. Są to zazwyczaj pustostany, ogródki działkowe, altanki i kanały ciepłownicze.

Na zdjęciu widoczny w świetle latarki strażnika miejskiego bezdomny w jednym z pustostanów w Przemyślu.

Mróz jest szczególnie niebezpieczny dla osób bezdomnych, zwłaszcza tych, które nie korzystają ze schronisk czy noclegowni.

Policja apeluje, aby ją alarmować, kiedy zobaczymy kogoś narażonego na wychłodzenie organizmu. Przypomina, że dotyczy to zwłaszcza bezdomnych, osób starszych i nietrzeźwych przebywających na dworze.

Jeśli widzimy takiego człowieka, wystarczy zadzwonić pod numery telefonów 112, 997 lub 986 i poinformować o takiej sytuacji.
Każde takie zgłoszenie jest natychmiast sprawdzane.

W całym kraju zapełniły się noclegownie. Lekarze mają ręce pełne pracy. Podczas silnych mrozów nasilają się objawy chorób układu oddechowego i krążenia, a do schronisk i szpitali docierają też pacjenci z odmrożeniami.

Minionej nocy miejscami w Polsce termometry pokazywały nawet -20 stopni Celsjusza. Synoptycy zapowiadają, że od wtorku zrobi się cieplej. W środę ma być już około zera.

Na zdjęciu autobus z pomocą dla bezdomnych, w którym potrzebujący mogą otrzymać ciepły posiłek, ubrania i podstawową pomoc medyczną.

Autobus każdej nocy od grudnia do marca zatrzymuje się w okolicach dworców kolejowych, autobusowych i w miejscach, gdzie najczęściej gromadzą się bezdomni z Łodzi.