Z Zidane'a

To był mecz "o wszystko". Decydował, kto zostanie mistrzem świata w piłce nożnej. Regulaminowe 90 minut nie przyniosło rozstrzygnięcia, dlatego Francja i Włochy musiały walczyć ze sobą w dogrywce. W 110. minucie jeszcze obie drużyny mogły wygrać, bo tablica pokazywała wynik 1:1. Wtedy Zinedine Zidane odwrócił się do Marco Materazziego i... bęc. Właśnie z tą chwilą narodził się termin "walnąć kogoś z Zidane’a".

Z Zidane'a
Źródło zdjęć: © http://javimoya.com/blog/pics/200607/zidane.htm

Galeria

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/zidane-po-20-latach-w-algierii-6038708035285633g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/zidane-po-20-latach-w-algierii-6038708035285633g )
Zidane po 20 latach w Algierii

Francuski pomocnik uderzył głową włoskiego obrońcę w klatkę piersiową. Sędzia ukarał Zidane’a czerwoną kartką. Zakończenie kariery jednego z najlepszych piłkarzy w historii piłki nożnej zmieniło się w koszmar. Jak ważne było to zdarzenie dla przebiegu meczu? To był przełomowy moment. Włosi czekali już tylko na rzuty karne. Brakowało nam Zidane'a w ostatnich dziesięciu minutach. Jego nieobecność zaważyła na całym meczu– powiedział po meczu trener reprezentacji Francji Raymond Domenech.

Faul, którego nie było

Co ciekawe, Zidane został wyrzucony z boiska za faul, którego teoretycznie nie było. Jak udowodniły powtórki, ani sędzia główny, ani liniowi nie mogli widzieć ciosu Zidane’a. Sędzia główny zareagował dopiero po sygnalizacji od sędziego technicznego, który ponoć patrzył w monitor. A skoro według przepisów sędzia nie może podejmować decyzji na podstawie zapisu wideo, teoretycznie nie powinien wyrzucić kapitana reprezentacji Francji z boiska. Niestety to, czego nie mógł widzieć sędzia, zobaczył cały świat. Nie tylko zobaczył, ale także nazwał. Od tego dnia wszystko, co wcześniej nazywało się ciosem "z bani", "z czaszki", "z grzywki" czy "z dyńki" przynajmniej, na jakiś czas zostało przechrzczone na "z Zidane’a".

W Internecie wręcz natychmiastowo rozpoczęła się sprzedaż koszulek z uwiecznionym momentem uderzenia, zaczęły krążyć żarty oraz animacje, przedstawiające ową scenkę w "alternatywny" sposób. Powstała nawet gra komputerowa, w której można było uderzać Materazzich francuskim piłkarzem. Gdy Internet puchł od żartów na temat ciosu "z Zidane'a", media bardzo poważnie podeszły do tematu. Rozpoczęło się ogólnoeuropejskie dochodzenie, jakimi słowami Materazzi tak rozwścieczył Francuza.

Jaja na talerzu

Począwszy od pierwszego dnia po finale, w mediach niemal codziennie pojawiała się nowa wersja słów Materazziego. Włoskie i francuskie media zatrudniały sztaby ekspertów od czytania z ruchu warg i głuchoniemych.

"Twoja matka to prostytutka", "twoja siostra to prostytutka", "ty brudny, arabski terrorysto" - to tylko niektóre wersje, które przetaczały się przez media. Świat dość szybko zapomniał, kto wygrał finał, jaki był ten finał, czy nawet kto w nim grał.

Głos w sprawie zabierały głowy państw. Wydarzenie skomentowali prezydent Włoch Silvio Berlusconi, prezydent Algierii (rodzice Zidane’a pochodzą z tego kraju), a prezydent Francji odnosząc się do meczu stwierdził, że Zinedine Zidane "uhonorował całą Francję".

Atmosferę podgrzewali także sami bohaterowie, którzy nie chcieli powiedzieć, co między nimi zaszło. Równocześnie obiecywali, że już niedługo ujawnią tajemnicę. Do międzynarodowej awantury włączyli się także członkowie rodziny Zindane’a. Konflikt sięgnął apogeum, gdy matka Francuza powiedziała – Jeżeli on (Materazzi) tak powiedział, chcę widzieć jego jaja na talerzu.

W sprawę włączyła się także międzynarodowa organizacja piłki nożnej FIFA, która wszczęła dochodzenie. Po przesłuchaniu obu piłkarzy zdecydowano się nałożyć kary finansowe oraz dyskwalifikacje. Materazzi został ukarany zakazem występu w dwóch spotkaniach, Zidane w trzech, choć zapewne tej kary jako piłkarz-emeryt specjalnie nie odczuł. Pojawił się nawet pomysł pogodzenia piłkarzy. Szef FIFA Sepp Blater stwierdził, że można by ich razem wysłać na należącą do RPA wyspę Robbena, na której więziony był kiedyś Nelson Mandela. Pomysłu nie udało się jednak zrealizować.

Happy end

Paradoksalnie cała historia ciosu "z Zidane’a" kończy się dość szczęśliwie. Marco Materazzi przedłużył kontrakt ze swoim klubem Inter Mediolan i prawdopodobnie w tym roku znów będzie świętował mistrzostwo Włoch. Zinedine Zidane otrzymał nagrodę dla najlepszego piłkarza mistrzostw świata, został wybrany najlepszym piłkarzem Francji, najlepszym sportowcem Francji, a nawet najpopularniejszą osobistością we Francji. Gdy w ostatnich dniach odwiedzał ojczyznę swoich rodziców, przyjmowany był niczym bohater narodowy.

Co naprawdę powiedział Materazzi do Zidane’a? Tego nie wiadomo do dziś. Piłkarze różnią się w swoich wersjach, a wszelakim ekspertom nie udało się znaleźć porozumienia. Porozumienia nie trzeba natomiast szukać w innej kwestii. Dziś każdy wie, co oznacza "walnąć kogoś z Zidane’a".

Adam Łapiński, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)