Trwa ładowanie...
d15xtw1
16-08-2005 06:58

Z pedofilem pod jednym dachem

Sąd zwolnił z aresztu mężczyznę oskarżonego o pedofilię. Ten wrócił do budynku, gdzie mieszka też jego ofiara - pisze "Życie Warszawy".

d15xtw1
d15xtw1

-_ Jesteśmy przerażeni_ - mówi gazecie ojciec Marty, Andrzej J. - W głowie mi się nie mieści, że sędziowie wypuścili tego człowieka na wolność - mężczyzna prawie płacze. - Jak mamy przed nim uchronić nasze dziecko?72-letni Jan D., który wykorzystywał córkę Andrzeja J., to wieloletni przyjaciel rodziny. Z żoną i czwórką dzieci mieszka w tej samej kamienicy na warszawskim Targówku. -_ Nasze dzieci traktowały ich jak dziadków_ - mówi Andrzej J. - Spędzały u nich mnóstwo czasu, odwiedzały ich po szkole. A on to perfidnie wykorzystał - opowiada zdenerwowany ojciec. Ohydne zachowanie Jana D. wyszło na jaw w październiku 2004 r., gdy Marta przybiegła do domu z płaczem.

W styczniu Jan D. trafił za kraty pod zarzutem wykorzystywania seksualnego ośmioletniej dziewczynki. Grozi mu kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Na początku sierpnia sędziowie uznali, że oskarżony może już odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Decyzję swoją uzasadnili tym, że nie ma już obaw, iż mężczyzna będzie utrudniał postępowanie, czyli np. próbował wpłynąć na zeznania świadków.

- Wyszedł na wolność z powodu trudnej sytuacji rodzinnej - wyjaśnia tę decyzję wiceprezes praskiego sądu Marek Dobraczyński. - Jego 77-letnia żona jest ciężko chora, a oskarżony jest jedyną osobą, która może się nią zaopiekować. Zamiast aresztu wobec Jana D. zastosowano tzw. dozór policyjny (dwa razy w tygodniu musi się stawić na policji) oraz zakaz zbliżania się do dziecka. Jednak sędziowie doskonale wiedzieli, że J. mieszka w tej samej kamienicy co Marta i że mieszkańcy korzystają z tej samej toalety, która jest na zewnątrz budynku.

- Dzięki pracy z terapeutą i naszym staraniom udało się doprowadzić Martę do w miarę dobrej kondycji psychicznej- mówi mama dziewczynki. - Zaraz po zajściu córka zamknęła się przed nami, była agresywna, nie chciała rozmawiać. Powoli wraca do siebie, ale nie chcę nawet myśleć, co się stanie, jeśli ona dowie się o jego powrocie lub stanie z nim twarzą w twarz - czytamy w Życiu Warszawy w artykule "Z pedofilem pod jednym dachem". (IAR)

d15xtw1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d15xtw1
Więcej tematów