Z niemowlakiem na piwo
Kompletnie pijana kobieta biesiadowała w pubie na opolskim osiedlu Malinka. Obok stolika stał wózek z dzieckiem. Był późny poniedziałkowy wieczór.
Przyszłam ze znajomym do pubu około 21.00 i ta kobieta od razu rzuciła mi się w oczy - opowiada pani Joanna, mieszkanka Malinki. Była kompletnie pijana, na stoliku stało chyba z siedem albo osiem pustych szklanek po piwie, a obok stał głęboki wózek, w którym spało niemowlę. Widok był porażający.
Po około piętnastu minutach towarzyszący matce dziecka mężczyzna przyniósł kolejne trzy piwa. Kobieta była już wtedy kompletnie pijana. Bełkotała, krzyczała, nie mogła utrzymać się na nogach. W końcu ktoś z gości pubu nie wytrzymał, wezwał policję. Wkrótce na miejscu zjawił się patrol. Policjanci wylegitymowali kobietę, jak się okazało 32-letnią opolankę, mieszkającą kilka ulic dalej. Poprosili też o dokumenty jej 31-letniego towarzysza.
Oboje byli bardzo agresywni wobec policjantów- relacjonuje świadek zdarzenia. Z tego, co wykrzykiwał ten facet, wynikało, że jego partnerka to podobno pielęgniarka.
Policja wezwała radiowóz, do którego zmieściłby się dziecięcy wózek. Zanim drugi patrol przyjechał, niemowlę - czteromiesięczna dziewczynka - zbudziło się i rozpłakało. Słaniająca się na nogach matka nie była w stanie zająć się córeczką. Płacz małej jej nie wzruszał. Przysiadła na schodach. Nadjechał policyjny ford transit. W pubie pojawili się też, zaalarmowani przez funkcjonariuszy, rodzice pijanej matki niemowlęcia.
Widać było, że jest im strasznie wstyd - mówią świadkowie zajścia. Dziecko uspokoiło się dopiero w objęciach babci.
Dochodziła już 23.00. Kobieta w przeciwieństwie do niemowlaka nie zamierzała się uspokoić. Nie chciała wsiąść do radiowozu, obrzuciła policjantów obelgami, próbowała ich uderzyć. Nie chciała też dmuchać w alkomat. Złość nie minęła jej nawet w komendzie. Pijana 32-latka spędziła noc w policyjnym areszcie. Wytrzeźwiała dopiero wczoraj przed południem.
Została przesłuchana. Postawiliśmy jej zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia bądź życia. O tym incydencie zostanie też powiadomiony sąd rodzinny - informuje Sławomir Szorc, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji. Będziemy ustalać, czy był to jednorazowy wybryk tej pani, czy zdarzało się to już wcześniej. W każdym razie w naszych kartotekach ta pani dotąd nie figurowała.
W pubie Brawo 32-latka i jej partner byli jednak widziani nie po raz pierwszy. Zachodzili tutaj wcześniej, nigdy jednak nie mieli ze sobą dziecka - wspomina barmanka. Nigdy też nie zamieniłam z nimi więcej niż tylko "dzień dobry”. W poniedziałek przyszli między 16.00 a 17.00. Piwo kupował facet. Rodzice, którzy zaniedbują swoje dzieci, mogą mieć ograniczoną władzę rodzicielską. W takiej sytuacji ustanawia się kuratora, a w bardziej drastycznych przypadkach umieszcza dzieci w placówce wychowawczej albo w rodzinie zastępczej. Decyzja zapada zawsze w sądzie rodzinnym. Czasami może to być jeden jedyny raz, który zdarzył się tak zwanym porządnym ludziom - mówi Beata Bożek-Serafin, przewodnicząca Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Opolu. I na szczęście, sytuacje, w których matka czy ojciec upijają się, zapominając o swoich dzieciach, u nas są incydentalne.
Do podobnie bulwersującej historii doszło w Opolu w tegoroczny Dzień Kobiet. Wieczorem do policji dotarła informacja, że w jednym z mieszkań przy ulicy Niemodlińskiej od rana są zamknięte dzieci bez opieki. Sygnał pochodził od krewnego ich matki. Przybyli na miejsce policjanci (dzieci otworzyły drzwi wujkowi, który przyjechał z policją) zastali w mieszkaniu szóstkę maluchów w wieku od 5 do 12 lat. Pięcioro należało do 41-letniej lokatorki, a 12-letnia dziewczynka do jej 42-letniej koleżanki.
Obie kobiety policja odnalazła na melinie przy placu Sebastiana. Jedna miała we krwi 3 promile, druga niewiele mniej. Dzieci trafiły wtedy pod opiekę rodziny.
Postępowanie w tej sprawie zostało umorzone z powodu niestwierdzenia przestępstwa - informuje Sławomir Szorc z opolskiej policji. Matki wyjaśniły, że swoje dzieci zostawiły w mieszkaniu pod opieką konkubenta jednej z kobiet. Niestety, pan okazał się nieodpowiedzialny i też opuścił mieszkanie. Ponieważ jednak nie był prawnym opiekunem dzieci, nie można mu było postawić żadnych zarzutów.
Michał Wandrasz