Z bronią na pokład Lufthansy
Stan bezpieczeństwa na niektórych lotniskach niemieckich pozostawia wiele do życzenia. Do takiego wniosku doszli kontrolerzy z Federalnej Służby Granicznej.
Na jednym z największych lotnisk europejskich, we Frankfurcie nad Menem, przebrani za pasażerów agenci Służby Granicznej zdołali przemycić na pokład samolotów 5 przedmiotów wyglądających jak pistolety oraz 15 atrap ładunków wybuchowych, których skład oglądany na monitorze powinien wskazywać, iż mogą to być prawdziwe bomby.
Federalna Służba Graniczna BGS czuwa nad bezpieczeństwem obiektów publicznych w tym lotnisk, ale sprawdzaniem bagażu i kontrolą pasażerów zajmują się prywatne firmy ochroniarskie, zatrudniane przez dyrekcję lotniska.
Jeszcze gorzej niż we Frankfurcie nad Menem wypadła kontrola w portach lotniczych Kolonia/Bonn i Duesseldorf. Federalna Służba Graniczna zagroziła nawet odebraniem licencji tamtejszym firmom ochroniarskim.
Względnie dobre wyniki sprawdzianów odnotowano zaś na berlińskim lotnisku Tegel, gdzie przez kordon bezpieczeństwa przeszło tylko 15% przedmiotów imitujących broń. (iza)