Wznowiono proces b. dyrektora MOPS
Mimo nieobecności Andrzeja K., który jest chory, wznowiony został głośny proces byłego dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, oskarżonego o przyjęcie dwóch łapówek w wysokości 20 tys. zł. Grozi mu osiem lat więzienia.
Obrońca przedstawił zaświadczenie, że były dyrektor leczy się w szpitalu w Kamiennej Górze. Nie zgodził się na kontynuowanie rozprawy pod jego nieobecność. Sędzia Michał Antczak uznał jednak, że zaświadczenia lekarskie, przedstawiane na każdej kolejnej rozprawie nie mogą odwlekać procesu.
Zagroził, że zastosuje wobec K. areszt tymczasowy, jeżeli obrona będzie upierała się przy obecności oskarżonego. To poskutkowało i proces ruszył. Zeznania złożył właściciel firmy Jaks Jan Wleklik, który dał łapówki.
W 2007 r. jego firma wygrała przetarg na ochronę i sprzątanie obiektów MOPS. Pod koniec minionego roku szef firmy przyszedł do gabinetu Andrzeja K., by podpisać aneksy do tej umowy. Dotyczyły one m.in. zwiększenia o pięć procent wysokości kontraktu.
- Dyrektor już od drzwi zaczął krzyczeć, że jestem kłamcą, bo nie wywiązałem się z umowy - mówił Jan Wleklik. - Miałem przynieść mu wadium, a tego nie zrobiłem. Stwierdził, że na moje miejsce ma pięć innych firm, że są na mnie skargi - opowiadał.
Po tej rozmowie Wleklik dał dyrektorowi 10 tys. zł. W sądzie zaznaczył, że myślał, iż była to tylko pożyczka. Po kilku miesiącach zgłosił policji, że jest szantażowany. Andrzej K. wpadł w wyniku policyjnej prowokacji, chwilę po tym, gdy wziął kolejne 10 tys. zł łapówki. Przyznał się do winy. Sąd nie zgodził się na dobrowolne poddanie się karze.
Zobacz więcej "Polsce Gazecie Wrocławskiej"