Wyremontowali tupolewa bez sensu
Koniec złudzeń. Tupolew, który pół roku temu wrócił z remontu w Rosji, już nigdy nie poleci z polskim politykiem. ViP-y wolą embraery, bo są tańsze i mniej awaryjne. Teraz doszedł kolejny powód, który przesądza o przyszłości rządowego TU-154.
Rosja wycofuje tupolewy z użycia, bo są niebezpieczne. - Czekamy na decyzję MON, co dalej - dyplomatycznie komentuje kancelaria premiera.
Po katastrofie smoleńskiej wszystkie kancelarie i ministerstwa zarzekały się, że będą latać drugim tupolewem o numerze bocznym 102, gdy tylko wróci z remontu. Wrócił już pół roku temu, ale żaden z oficjeli do dziś nim nie poleciał. Maszyna miała tylko loty kontrolne. I znów się popsuła. Gdy Moskwa ogłosiła, że trzeba wycofać wszystkie tupolewy z użycia, nasi politycy nie kryją, że to dobry pretekst do pozbycia się samolotu. Oficjalnie wszyscy czekają na wyjaśnienia Rosjan przyczyn apelu o wycofanie tupolewów. Nieoficjalnie mówią nam, że po prostu boją się latać z powodu co i rusz wykrywanych usterek i braku kompletu wyszkolonych pilotów.
- Czekamy na decyzje MON w tej sprawie - mówi nTomasz Arabski (43 l.), szef Kancelarii Premiera. Identyczna odpowiedź uzyskaliśmy od Kancelarii Prezydenta. - Czekamy na odpowiedź Rosjan. Wtedy zadecydujemy, co dalej z tupolewem - tłumaczy zaś rzecznik MON Janusz Sejmej.
Według byłego ministra infrastruktury, członka sejmowej podkomisji lotnictwa Jerzego Polaczka (50 l.) rząd powinien kupić nowe maszyny dla 36. specpułku. - Minister Klich powinien skończyć z udawaniem, że wszystko jest w porządku. Nie jest. Co chwila z tą maszyną okazuje się, że coś jest nie tak. Trzeba pilnie podjąć decyzję o kupnie nowych maszyn - mówi "Faktowi" poseł Polaczek.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Rosjanie przepytają Polaków