"Wybory to nie olimpiada"
Włodzimierz Cimoszewicz miał rację stawiając sprawę jasno - jeśli chce wziąć udział w tym wyścigu, to po to, aby wygrać, a nie po to, by uczestniczyć. To nie jest olimpiada - powiedział Krzysztof Janik, szef klubu parlamentarnego SLD, w audycji "Salon polityczny Trójki".
28.06.2005 | aktual.: 28.06.2005 11:13
Jolanta Pieńkowska: Dziś Włodzimierz Cimoszewicz ogłosi swoją decyzję w sprawie startu w wyborach prezydenckich. Wystartuje?
Krzysztof Janik: Ja ciągle żywię nadzieję, że tak. Myślę, że tak jak opinia publiczna, która bardzo wyraźnie wypowiada swoje zdanie zarówno w listach do niego, jak i do klubu - my otrzymujemy bardzo dużo korespondencji.
Jolanta Pieńkowska: I co jest w tych listach?
Krzysztof Janik: Głównie taki apel, żeby jednak się zdecydował, że Polska potrzebuje takiego prezydenta, który nie jest uwikłany w walki międzypartyjne, nie jest człowiekiem porywczym, obcym na gruncie europejskim i próby czy zachęty czy namowy do tego, żeby jednak kandydował.
Jolanta Pieńkowska: No to po co było to "hamletyzowanie"?
Krzysztof Janik: Wie pani, ja myślę, że Włodzimierz Cimoszewicz miał rację stawiając sprawę jasno - jeśli chce wziąć udział w tym wyścigu to po to aby wygrać, a nie po to by uczestniczyć. To nie jest olimpiada.
Jolanta Pieńkowska: No dobrze - to co się zmieniło przez te kilka tygodni, że nagle zmienił się punkt widzenia, poza sondażami i poza listami?
Krzysztof Janik: Ja nie wiem, nie potrafię, nie chcę sie wypowiadać w imieniu Włodzimierza Cimoszewicza. Mogę pani powiedzieć jakiej ja argumantacji używam w rozmowach z nim. Otóż po pierwsze jednak te setki tysięcy sygnałów o tym, że powstała jakaś luka na liscie kandydatów do prezydentury i to jest moim zdaniem ważne, bo przecież tych ludzi nikt do niczego nie namawiał. Wszyscy wiedzieli jakie jest jego stanowisko, a pomimo to pisali, prosili, apelowali. Po drugie - moim zdaniem zmieniła się jednak sytuacja w Europie. Proponuję abyśmy tego nie lekceważyli. Byc może rozpoczyna się kolejne rozdanie ról i pozycji w Unii Europejskiej i Polsce jest potrzebny prezydent taki , który zna Chiraca, zna Schroedera, zna Blura. jest z nimi zaprzyjaźniony. Umie rozmawiać z nimi w ich językach.
Jolanta Pieńkowska: Ten argument słyszał pan wielokrotnie - chociażby w niedzielnych programach, że to jest zachowanie niehonorowe. Że jak sie powiedziało, że odchodzę z polityki, bo się nią brzydzę, bo nie chcę w tym dłużej uczestniczyć, a po kilku tygodniach hamletyzowania zmienia się zdanie - to jest to niehonorowe.
Krzysztof Janik: A ja odwrócę to rozumowanie i powiem tak, że po pierwsze, że jak w polityce jest brzydko, a jest - nie mamy wątpliwości to sa dwa sposoby postępowania. Jeden to wziąć zabawki i pójśc sobie do domu.
Jolanta Pieńkowska: Tak jak mówił Włodzimierz Cimoszewicz, że zabiera swoje zabawki i jedzie do Białowieży.
Krzysztof Janik: A drugi sposób postępowania - to jest być aktywnym i zmieniać ten stan rzeczy. Ja nie chce urazić Włodzimierza Cimoszewicza, ale moim zdaniem dezercja z pola tej bitwy to nie był dobry pomysł.
Jolanta Pieńkowska: Czy Włodzimierz Cimoszewicz będzie kandydatem SLD ?
Krzysztof Janik: Nie. Ja nie wiem jeszcze co zrobi SLD. Zbieramy się w tej sprawie. Ja przynajmniej będę namawiał moich kolegów, żeby w tej sytuacji zrezygnować z wystawiania własnego kandydata i udzielic poparcia Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, który wg mnie powinien byc kandydatem przekraczającym wszelkie partyjne podziały.
Jolanta Pieńkowska: No właśnie, a Władysław Frasyniuk mówi dziś w Rzeczpospolitej: "Nie chcieliśmy poprzeć Cimoszewicza, bo on reprezentuje ten sam styl uprawiania polityki co Aleksander Kwasniewski, a naszym zdaniem czas takich polityków minął. Teraz potrzebny nam prezydent, który ma siłę i charakter, a Cimoszewiczowi brakuje i jednego i drugiego".
Krzysztof Janik: To Władysławowi Frasyniukowi albo się pomyliły nazwiska, albo nie zna Włodzimierza Cimoszewicza, bo jeśli chodzi o jego charakter to ja cos na ten temat mogę powiedzieć, bo 15 lat temu pracowałem w jego sztabie wyborczym. To jest człowiek - elegancko bym powiedział niezłomny,średnio elegancko - pryncypialny, a poza tym - tu juz najmniej elegancko - mający swoje zdanie, konsekwentnie go broniący i czasem potrafiący iść pod prąd wszystkich doradców, wszystkich współpracowników, co oczywiście wszystkich współpracowników bardzo denerwuje. Więc na pewno jest to człowiek o niezłomnym charakterze. Poza tym po drugie - jeśli mógłbym Władysławowi Frasyniukowi odpowiedzieć to bym odpowiedział tak. Otóż Włodizmierz Cimoszewicz kocha Puszczę Białowieską i zamieszkujące tam stworzenia, natomiast na pewno to nie jest typ człowieka, który by ulegał błyskotkom. To jest człowiek, który ma swoja hierarchię wartości i jest pryncypialny i nie sądzę aby można było mówić, że to będzie kontynuacja prezydentury
Kwaśniewskiego. W pewnych kwestiach merytorycznych pozycja międzynarodowa Polski, szacunek dla Konstytucji, obrona tego co najlepsze w III Rzeczpospolitej - tak, to będzie kontynuacja, ale w stylu myslę, że nie.
Przeczytaj cały wywiad