Siechnice. Czterolatek na samotnej wyprawie
Fabian z podwrocławskich Siechnic oddalił się od domu. Na wędrującego chłopczyka zwróciła uwagę mijająca go kobieta. Zorientowała się, że czterolatek jest sam, nie towarzyszy mu żadna osoba dorosła. Natychmiast zawiadomiła policję.
21.06.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:26
Funkcjonariusze z Siechnic prędko przyjechali na miejsce. Dziecko, które tak odważnie wyruszyło na samotną eskapadę, widząc policjantów zdenerwowało się i zaczęło płakać. Trzeba było najpierw uspokoić roztrzęsionego malca. Mundurowi tłumaczyli dziecku, że wszystko będzie dobrze i przy drobnej pomocy chłopca znajdą jego rodziców.
Fabian nie umiał precyzyjnie powiedzieć gdzie mieszka, jednak wskazał kierunek, z którego przybył. Policjanci w towarzystwie zagubionego dziecka postanowili podążać w tę stronę drogą. Dopiero po wspólnym przebyciu sporego odcinka ścieżki, którą maszerowało dziecko, udało się dotrzeć do jego domu.
Siechnice. Odważny czterolatek ruszył sam w drogę
Na miejscu okazało się, że czterolatek wykorzystał nieuwagę dziadka, by wyruszyć na samodzielną wędrówkę. Najpierw bawił się pod opieką dziadka na podwórku, potem powiedział, że idzie do domu po coś do picia. Starszy pan stracił go więc z oczu, ale nie był zaniepokojony i nie poczuł potrzeby szukania wnuczka - był przekonany, że jest on w domu, blisko rodziców.
Za zagubienie się dziecka trudno więc bezwzględnie winić dorosłych. To raczej przykład na nieprzewidywalność dziecięcych zachowań. Czujność kobiety, która zainteresowała się samotnie idącym czterolatkiem, być może zapobiegła nieszczęściu.
Policja instruuje w specjalnym filmie instruktażowym, by nie lekceważyć takiego widoku: dziecko bez opieki może być narażone na niebezpieczeństwo nie tylko ze strony obcych ludzi, ale może stać się również ofiarą swojego braku rozwagi i doświadczenia. W ostatnim czasie nie brakuje takich dramatycznych przykładów. Dlatego funkcjonariusze apelują, by zawsze reagować, gdy napotka się kilkulatka, któremu nie towarzyszy żaden dorosły.
"Coraz częściej w środkach masowego przekazu pojawiają się informacje o tragicznych zdarzeniach z udziałem dzieci. Możemy przeczytać bądź usłyszeć o tym, że gdzieś w Polsce 5-letni Piotruś wyszedł z domu i do niego nie wrócił, kilkuletni Jaś uległ poważnemu wypadkowi drogowemu, bo bez opieki przebywał w okolicach ulicy, że 4-latka utonęła w pobliskiej rzece czy to, że 7-letni Kacper zażył znalezione gdzieś środki odurzające. Jednak to, co jest wspólne dla tych zdarzeń, to to, że w pewnym momencie zabrakło właściwej opieki ze strony dorosłych" - tłumaczy Komenda Główna Policji.