PolskaWraki aut na ulicach Łodzi

Wraki aut na ulicach Łodzi

Od początku 2012 roku na skrzyżowaniu al. Mickiewcza z al. Kościuszki w Łodzi zdobi wrak volkswagena z całkowicie rozbitą maską. Zgniłozielony wrak razem z łodzianami obchodził już ostatni finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - ktoś nalepił brzydalowi czerwone serduszko nieopodal rozbitej lampy.

Wraki aut na ulicach Łodzi
Źródło zdjęć: © WP.PL

Właściciel volkswagena spod okolic "Centralu" nigdzie swoją bryką nie dojedzie, ale za to łatwo ustalić jego nazwisko - bowiem na przodzie auta zachowała się tablica rejestracyjna.

Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej zapowiedział, że po sygnale od "Dziennika Łódzkiej" funkcjonariusze zainteresują się wrakiem.

Usunięcie wraku przez firmę wynajętą przez miasto musi poprzedzić procedura, dzięki której dowiemy się, czy właściciel np. nie ucierpiał w wypadku drogowym - i nie jest w stanie zająć się pojazdem, ponieważ wciąż kuruje się w szpitalu.

ZDiT nie zajmuje się wrakami administrowanymi przez spółdzielnie mieszkaniowe. A na łódzkich osiedlach niesprawnych samochodów także nie brakuje.

Pan Tomasz mieszkaniec osiedla im. Chrobrego na Widzewie-Wschodzie skarży się, że od dwóch lat przed blokiem nr 359 "parkuje" niebieski golf z rozbitą maską. Najgorsze, że grat zajmuje miejsce zmotoryzowanym, którzy naprawdę używają swoich aut.

Według relacji lokatora, kiedy w ostatnie wakacje robotnicy remontowali parking i chodniki przed jego blokiem, wrak był przepychany w miejsce, gdzie akurat prace nie były prowadzone. - Nie prościej byłoby go po prostu przeznaczyć na żyletki? O gruchocie powiadamiałem administrację spółdzielni już dwukrotnie - kończy pan Tomasz.

Dzwoniąc w poniedziałek do sekretariatu spółdzielni im. Chrobrego, usłyszeliśmy, że sygnały od mieszkańców o wrakach szybko przekazywane są policji i na tym rola osiedla się kończy. Z wyjaśnień zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi wynika, że jej funkcjonariusze, według przepisów znowelizowanych w czerwcu 2011 r., mają takie same zadania co straż miejska - wydają dyspozycję, czy wrak należy usunąć.

Jednak policjanci, podobnie jak strażnicy, nie zajmują się samym odholowaniem grata na specjalny parking. Ten obowiązek należy bowiem do zarządcy drogi, a taki los może spotkać "pojazd bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany".

Jeśli wrak stoi na terenach zarządzanych przez miasto, w Łodzi kara finansowa za usunięcie grata zależy od jego masy całkowitej. Za osobówkę jej właściciel powinien zapłacić 440 zł, jeśli na chodniku zardzewieje motocykl - grozi kara 200 zł. Nie warto pozostawiać nawet roweru - jeśli zamieni się we wrak, cyklista może zapłacić 100 złotych.

Przepisy uchwalone w lipcu przez łódzką Radę Miejską przewidują też opłatę za każdą dobę, którą nasz wrak spędzi na wyznaczonym przez miasto parkingu strzeżonym. Cena za odholowane tam auto osobowe to 33 zł, motocykliści płacą 22 zł, zaś rowerzyści 15 zł.

Tymczasem sposób na parkowanie wraków znalazła Spółdzielnia Mieszkaniowa Śródmieście. Jeszcze pięć lat temu na parkingach pozostawiano po dwa, trzy takie auta rocznie. Od kiedy ogrodzono parkingi, problem zniknął.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)