"Wprost": "Sąd nad Grzegorzem Schetyną"
Sąd nad Grzegorzem Schetyną - tak wyglądało środowe posiedzenie zarządu PO
po skandalu wokół partyjnych wyborów na Dolnym Śląsku.
Tydzień temu Schetyna przegrał wybory na szefa dolnośląskiej PO. Pokonał go popierany przez premiera Donalda Tuska europoseł Jacek Protasiewicz. Kilka dni później w mediach pojawiły się wykonane z ukrycia nagrania, z których wynika, że zwolennicy Protasiewicza obietnicami załatwienia pracy kupowali mu głosy delegatów. Wybuchł skandal.
W ostatnią środę kierownictwo PO spotkało się w siedzibie szefa rządu. W trakcie spotkania Schetyna przekonywał, że o nagraniach nic nie wiedział. I że to spontaniczna akcja ludzi zastraszanych i przekupywanych przez Protasiewicza.
Premier wyraźnie tracił cierpliwość - Czym konkretnie zastraszano twoich ludzi? - pytał. Odpowiedź nie padła. Donald Tusk nie odpuszczał. Zwracał uwagę, że na nagraniach słychać głos Pawła Frosta, poruszającego się na wózku inwalidzkim lokalnego działacza. - Chcesz powiedzieć, że on sam ustawił kamerę, wszystko nagrał, a następnie dostarczył dziennikarzom? - pytał retorycznie premier. I sam odpowiadał: - Dobrze wiesz, że jego nie podejrzewamy. Podejrzewamy kogoś innego - rzucił.
Na pomoc Schetynie śpieszy Rafał Grupiński, szef klubu PO, prywatnie jego przyjaciel. Domagał się najostrzejszych konsekwencji dla posłów, którzy zostali złapani na "kupowaniu" głosów na rzecz Protasiewicza: Norberta Wojnarowskiego i Michała Jarosa. Te tyrady przerwał jednak mocno poirytowany Tusk. Według relacji, którą usłyszeliśmy, apelował, by nie robić z niego idioty. Bo jeśli ma wyrzucić z partii tych dwóch posłów, to wcześniej musiałby wyrzucić samego Schetynę.
Czytaj więcej na Wprost.pl:* Sąd nad Grzegorzem Schetyną*