Wpieriod!
Lube warto polubić, nawet jeśli nie lubicie Putina
Fanem Lube jest Michał Kamiński, główny propagandysta Prawa i Sprawiedliwości. Nie dziwię się. Gdyby PiS znalazło ich polskich odpowiedników, kto wie, jak zagłosowałaby młodzież w ostatnich wyborach. Kiedy radzieckie imperium legło w gruzach, a młodą rosyjską demokrację rozkradali na potęgę oligarchowie i pospolici bandyci, Lube nagrali płytę zatytułowaną „Kto powiedział, że źle żyliśmy?”, wyrażając myśli milionów Rosjan. Śmiało można powiedzieć, że to Lube swoimi nacjonalistycznymi hymnami sławiącymi Armię Czerwoną i wygrażającymi pięścią wrogiemu Zachodowi przygotowali rosyjskich fanów rocka na przyjście Władimira Putina. Uosabiają Rosję, której Polacy mają prawo się bać, ale przy tym są interesującym zespołem wykonującym mieszankę stadionowego rocka, pieśni żołnierskich i miejskiego folkloru. I nie trzeba marzyć o rezurekcji ZSRR, by na ich koncercie przyłapać się na śpiewaniu refrenów.
jsz
Lube – 9.12 Warszawa, Sala Kongresowa