Wojsko obiecuje i nie daje?
Żołnierze z 12 Szczecińskiej Dywizji
Zmechanizowanej, którzy jako pierwsi pełnili służbę w Iraku nie
dostali dodatku finansowego do pensji. Ministerstwo Obrony
Narodowej twierdzi: kasy nie będzie, bo dodatek się nie należy.
Chodzi o 600 złotych na głowę za pół roku służby, czyli po 100
złotych miesięcznie - pisze "Głos Szczeciński".
03.08.2004 | aktual.: 03.08.2004 06:08
Obiecali. Mówili, że ten dodatek mamy jak w banku. Miał być doliczony do pensji wypłacanej w kraju - twierdzi poirytowany starszy sierżant z 12 Brygady Zmechanizowanej. Potem okazało się, że to obietnice bez pokrycia. Sprawa ucichła po naszym powrocie do Szczecina. Od kolegów, m.in. z Brygady Łączności w Wałczu wiemy, że im ten dodatek wypłacono. Ktoś kłamie, ale kto? Sprawa wypłynęła w szczecińskiej 12 brygadzie. Z pierwszą zmianą do Iraku pojechało około 700 żołnierzy ze szczecińskich jednostek. Po powrocie kilku zwróciło się w sprawie dodatku do przełożonych. Usłyszeli, że pieniądze się nie należą, bo tak stanowią przepisy. Gdyby wojsko wypłaciło im po 600 złotych, budżet armii uszczuplałby o około pół miliona złotych - podaje "Głos Szczeciński".
Gdy byliśmy na zmianie, było takie rozporządzenie ministra. Wydano je w październiku 2000 roku - przekonuje rozmówca gazety. Niedługo po naszym wyjeździe utraciło moc prawną. Ale było i obowiązywało, gdy myśmy uganiali się za wrogiem po pustyni. W kwitach stoi, że za służbę w wielonarodowej dywizji należy się 10- procentowy dodatek do pensji. Jak podaje "Głos Szczeciński", odmienne zdanie na ten temat ma generał Marek Ojrzanowski, dowódca 12 Brygady Zmechanizowanej w Szczecinie: Nie wszyscy moi podwładni dokładnie czytali to rozporządzenie. Owszem, dodatek się należy, ale sprawa dotyczy żołnierzy służących w wielonarodowej dywizji, tyle, że na terenie kraju. Tu chodzi o Wielonarodowy Korpus Północ-Wschód, którego dowództwo stacjonuje w Szczecinie.