Wojna PiS z bankami
Atak PiS, Samoobrony i LPR na NBP i banki
nie wynika z troski o stabilność sektora finansowego, bo ona
zagrożona nie jest - uważa komentator "Gazety Wyborczej" Witold
Gadomski.
13.03.2006 | aktual.: 13.03.2006 11:54
Jego zdaniem, przemiany, jakie zaszły w bankowości w ciągu 16 lat to ogromny sukces polskiej transformacji. Na początku lat 90. kulawe państwowe banki były zupełnie nieporadne w otoczeniu rynkowym. Przegrywały z cwaniakami, takimi jak właściciele Art-B.
Banki miały tak nikły kapitał, że nie mogły finansować inwestycji. Państwo ratowało je przed upadkiem wielomiliardową pomocą, na którą łożyli podatnicy.
Dziś nasze pieniądze w bankach nie są zagrożone. Prywatyzacja, zagraniczny kapitał i technologie uczyniły z banków nowoczesne instytucje finansowe. Ich wydajność zaskakuje zagranicznych inwestorów - podkreśla W. Gadomski.
Według niego, przeciw ludziom, którzy tych przemian dokonali, rządząca koalicja szczuje część opinii publicznej, odwołując się do zawiści i ksenofobii. Posłowie gotowi są podkopać pozycję złotego i zagrozić oszczędnościom milionów Polaków.
By uderzyć w PO, wskazują też na związki niektórych jej liderów z sektorem bankowym. To związki niekiedy oczywiste - i co w tym złego? Hanna Gronkiewicz-Waltz przeprowadziła polski system bankowy przez najtrudniejsze lata. Dzięki jej interwencjom w sytuacjach kryzysowych setki tysięcy ludzi ocaliło oszczędności.
PiS coraz częściej używa języka populistów. Prymitywne hasło szefa Samoobrony "Balcerowicz musi odejść" staje się groźne, gdy powielają je politycy partii rządzącej.
Mówią o obronie interesu narodowego, ale ich atak na niezależność NBP i prezesa Balcerowicza, na sektor bankowy, prywatyzację i kapitał zagraniczny kompromituje Polskę jako kraj rządzony przez niepoważnych, populistycznych polityków - stwierdza autor komentarza w "Gazety Wyborczej". (PAP)