Witwicki: Tabloidowy Sejm (Opinia)
Klaudia Jachira nie przejmuje się brakiem wiedzy, doświadczenia czy powagą parlamentu. Grzegorz Braun może zablokować premiera przed wystąpieniem, na które wszyscy czekają. W polskim Sejmie właśnie zaczęła się nowa era. Słowo ”szokujący” nabierze w niej nowego znaczenia.
Pierwszym sygnałem, że nowy Sejm będzie inny niż poprzednie było zablokowanie przez Grzegorza Brauna z Konfederacji mównicy sejmowej. Tuż przed tym, jak miało zacząć się wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego.
Sytuacja była na tyle nietypowa, że przez moment nikt nie wiedział, jak się zachować. Może poza Markiem Suskim (wiceszefem klubu parlamentarnego PiS), który po prostu ruszył na mównicę.
Najciekawsze było to, że do sejmowych ław swojego kolegę ściągał Janusz Korwin- Mikke.
Całe zamieszanie trwało kilka minut i raczej nie wpłynęło na odbiór słów premiera czy opozycji. Było ono jednak symboliczne: oto w roli obrońcy umiaru wystąpił Janusz Korwin- Mikke. Człowiek, który całą swoją karierę zbudował na kontrowersji.
Nowy rodzaj polityka
Donald Trump stwierdził swego czasu, że mógłby zastrzelić kogoś na jednej z najdroższych ulic Nowego Jorku i nie straciłby żadnego głosu. Wypowiedź brzmi absurdalnie, ale dziś można uznać, że prezydent USA w zasadzie miał rację. Trump udowodnił swoim zwycięstwem, że kontrowersje, które jeszcze kilka lat temu mogłyby zniszczyć kilka karier politycznych, nie muszą mieć wpływu na niego. To definicja nowego rodzaju polityka, który jest nie tyle uodporniony na krytykę medialną, ile ją po prostu ignoruje. Ma własne kanały do komunikacji z wyborcami. Ich nie muszą szokować absurdalne porównania czy ekscesy seksualne.
Obecny prezydent USA nie jest zresztą jedyny.
Boris Johnson, którego większość mediów przedstawia, jako niezgrabnego króla wpadek jest przecież premierem w Wielkiej Brytanii. I znów wbrew temu, co można wywnioskować z przekazów o jego nieporadności, idzie po zwycięstwo w zbliżających się wyborach.
Zadziwiające z klasycznego punktu widzenia kariery Trumpa czy Johnsona nie mogą być wynikiem wyłącznie ich osobistych talentów. Te kariery są również pochodną czasów, w których żyjemy.
Stacja zwana post-prawdą
Polski Sejm przejdzie w tej kadencji prawdziwą transformację. Wyjdzie z epoki klasycznej do zalogowania się na stacji, którą intelektualiści zwykli opisywać kategoriami post-prawdy.
Jak pisał kiedyś Łukasz Pawłowski nie chodzi nawet o kłamanie, tylko polityczne funkcjonowanie poza kategoriami prawy i fałszu. Publicyście ”Kultury Liberalnej” chodziło akurat o komisję Macierewicza. Ale w tej kadencji problem niekoniecznie musi mieć konkretne barwy polityczne.
Politycy nowego typu mogą być przeniknięci duchem Donalda Trumpa, nawet jeśli jest on ich politycznym wrogiem. Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej działa przecież w podobnym schemacie. Idzie na czołowe starcie. W innym stylu niż Grzegorz Braun, a jednak.
”Co wy tacy spięci?”
Gdy Agnieszka Gozdyra w Polsat News zapytała Dobromira Sośnierza z Konfederacji, zatem klubowego kolegę Grzegorza Brauna o to, dlaczego na zdjęciu, które pokazała, Sośnierz wyciąga rękę w geście nazistowskiego pozdrowienia, innymi słowy, hajluje, ten odpowiedział pytaniem: ”co wy tacy spięci?”. No właśnie czemu wszyscy są spięci klasycznymi normami, które obowiązywały dotąd polityków?
Właśnie wchodzimy w erę, w której może to być tylko balastem. Erę, w której słowo ”szokujący” nabierze zupełnie nowego znaczenia.
Przejmowanie się opinią głównych mediów i znanych publicystów odchodzi w niepamięć. Powaga nowego Sejmu będzie się kończyć tam, gdzie zacznie streaming na media społecznościowe. Wartością nie musi być dobra wypowiedź do telewizji, tylko wystąpienie, które ludzie będą chcieli udostępniać.
Nieustannymi prawyborami staną się internetowe sondy. Klasyczna polityka utrzyma się tam, gdzie będzie się to opłacać.
Pytanie, czy wyborcy rozkochają się w tym, co właśnie nadchodzi.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl