Wigilia dla samotnych i ubogich

Blisko tysiąc osób samotnych, ubogich i bezdomnych zasiadło w Krakowie do wigilijnej wieczerzy w krużgankach klasztoru oo. franciszkanów. Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz życzył im ludzkiej miłości i lepszych, spokojniejszych dni.

24.12.2008 | aktual.: 24.12.2008 16:44

- Ja zawsze czekam na to spotkanie. To wyjątkowe spotkanie w ciągu roku z braćmi i siostrami, którzy mają dużo do powiedzenia społeczeństwu - powiedział kard. Dziwisz. - Pragniemy żeby Wasz głos był lepiej słyszalny przez wszystkich, którzy decydują o dobrobycie narodu - dodał.

Kardynał podkreślił, że "Chrystus rodzi się codziennie między nami poprzez miłość" i właśnie ludzkiej miłości życzył ubogim oraz bezdomnym.

- Dziś łączy nas miłość i braterstwo. Miłość płynąca ze żłóbka betlejemskiego. Pamiętajcie, że głęboko nosimy w sercu odpowiedzialność, miłość i szacunek do Was - powiedział kard. Dziwisz. Dodał, że on sam w latach 50. także doświadczył biedy i wtedy sił dodawała wiara, miłość i nadzieja na lepsze życie. Metropolita zaapelował, by starać się zapewnić lepszą przyszłość dzieciom, które widzi w krużgankach.

- Życzę Wam piękniejszych i spokojniejszych dni - powiedział kardynał. - Chciałem Was przeprosić, że musicie żyć tak jak żyjecie. To jest trochę wina nas wszystkich - powiedział metropolita krakowski.

Świąteczne życzenia złożył zebranym także wojewoda małopolski Jerzy Miller. Jak mówił Wigilia to wieczór, kiedy bardzo nie chcemy być samotni, a w krużgankach oo. franciszkanów jest ciepło, nie tylko to chroniące przed zimnym wiatrem, ale płynące od ludzi. - Każdy z nas jest godzien szacunku. Każdy przeszedł w tym roku jakiś szlak. Czas Bożego Narodzenia to czas radości, nadziei i ufności, że czekają nas dobre chwile - powiedział Miller.

Wojewoda i kardynał Dziwisz długo chodzili między stołami łamiąc się z uczestnikami wieczerzy opłatkiem i składając życzenia.

Na świątecznie przystrojonych, długich stołach stanęły w środę wigilijne potrawy: barszcz czerwony z groszkiem ptysiowym, smażona panga z ziemniakami i kapustą z grzybami. Na deser były ciasta i owoce.

Organizatorzy, choć to niełatwe wśród obcych sobie ludzi, próbują stworzyć świąteczną atmosferę. Stoły nakryte są obrusami i świątecznie przystrojone, a franciszkański zespół "Fioretti" śpiewa kolędy.

Na wieczerzę przyszli ubodzy i bezdomni, którzy na co dzień korzystają z pomocy Caritas i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Są wśród nich nie tylko biedni, ale także tacy, którzy nie mają do kogo iść, a chcieliby z kimś zasiąść przy stole. Jak zauważa dyrektor Caritas Archidiecezji Krakowskiej ks. Bogdan Kordula, w tym gronie coraz więcej jest rodzin.

- Coraz mniej jest osób naprawdę samotnych. Od paru lat obserwujemy, że na tą wieczerzę przychodzą całe rodziny. To jest znak pewnej bezradności życiowej. Albo nie wiedzą jak Wigilię urządzić albo nie mają za co albo szukają bliskości - mówił ks. Kordula. Wigilia przyciąga także sporo osób spoza Krakowa.

Każdy z uczestników dostaje paczkę zawierającą m.in.: konserwy, cukier, kawę, owoce i słodycze.

Organizatorami Wigilii są: Caritas Archidiecezji Krakowskiej, ojcowie franciszkanie, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, Wydział Polityki Społecznej Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, siostry i bracia albertynki, Kuchnia Brata Alberta i Przytulisko dla Bezdomnych Mężczyzn oraz Wyższe Seminarium Duchowne. Pomagają harcerze z ZHP i ZHR oraz wolontariusze ze Służby Maltańskiej. Przygotowanie Wigilii kosztuje ok. 100 tys. zł. Znaczna cześć żywności i darów wkładanych do paczek pochodzi od sponsorów.

Franciszkanie organizowali w Krakowie Wigilię dla samotnych i biednych od 1974 r. Po wprowadzeniu w stanie wojennym zakazu gromadzenia się zwyczaj ten upadł. W 1991 r. odbyła się Wigilia dla samotnych i bezdomnych na dworcu głównym, a kilka lat później gościny ubogim ponownie zaczęli użyczać o. franciszkanie. Rekordowa liczba osób - 1,2 tys. przyszła na wieczerzę w 2005 r.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)