Wielki pościg za małym samochodem
Lekko ranny został kierowca cinquecento, który nad ranem w poniedziałek przez pięćdziesiąt kilometrów uciekał przed białostockimi policjantami, a po blokadzie i przebiciu opon, zjechał na bok i uderzył w słup.
Okazało się, że 30-letni kierowca był nietrzeźwy. Samochód nie zatrzymał się do kontroli drogowej w centrum Białymstoku, a dojechał do Mężenina na trasie z Białegostoku do Warszawy - poinformował Jacek Dobrzyński z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Patrol drogowy próbował zatrzymać cinquecento do rutynowej kontroli. Kierowca jednak przyspieszył i zaczął uciekać w kierunku Warszawy. Na rogatkach Białegostoku do ścigającego go patrolu dołączyły jeszcze dwa radiowozy. _ Kierowca jednak nie dawał się wyprzedzić, zajeżdżał drogę, nawet próbował zepchnąć policyjne auta z jezdni_ - relacjonuje Dobrzyński.
Blokadę drogi ustawiono w Mężeninie. Rozciągnięto kolczatkę, policjanci wstrzymali ruch samochodów. Cinquecento przejechało jeszcze trzysta metrów, zanim auto, w którym przebite zostały przez kolce dwie opony, wpadło na słup oświetleniowy.
Ranny kierowca trafił do szpitala w Zambrowie, ale nie ma poważnych obrażeń. Przyznał policjantom, że był zdenerwowany po kłótni z żoną, wypił też alkohol. (reb)