Więcej pracy niż przed rokiem
Przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 9 osób dają pracę już ponad 5,11 mln Polaków, o 4,4 proc. więcej niż przed rokiem - wynika z badań GUS. Coraz częściej muszą więcej płacić, by utrzymać pracowników lub znaleźć nowych. W ciągu roku co drugi pracujący na etacie Polak dostał podwyżkę - donosi PBS DGA, na podstawie badań wykonanych na zlecenie "Gazety Wyborczej".
W marcu, kwietniu i maju wynagrodzenia w firmach (powyżej 9 pracowników) przekraczały o ponad 8 proc. te sprzed roku, w zeszłym miesiącu o 8,9 proc. Zdaniem analityków to dopiero początek.
- W czerwcu płace napędzane przez dodatkowe premie i wypłaty z zysku mogą wzrosnąć nawet o 11 proc. - uważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.
Więcej pieniędzy w portfelach mamy zobaczyć od lipca. Rząd bowiem zdecydował, że obniży składkę rentową o 3 pkt proc., z 6,5 proc. pensji brutto do 3,5 proc., a od nowego roku składka płacona przez pracowników spadnie o kolejne 2 pkt. proc. To oznacza, że każda pracująca osoba odczuje świeży dopływ gotówki. Ustawę zaakceptował już Sejm, teraz zajmuje się nią Senat.
- Szacujemy, że dochody do dyspozycji Polaków wzrosną tylko dzięki lipcowej obniżce klina podatkowego o 3,5 mld zł - mówi gazecie Łukasz Tarnawa. - Może to wpłynąć na jeszcze szybszy wzrost konsumpcji, która obok inwestycji jest teraz jednym z głównych motorów naszego wzrostu gospodarczego.
W pierwszym kwartale tego roku konsumpcja wzrosła o 6,9 proc., analitycy szacują, że w drugim kwartale nieco osłabła, ale dzięki obniżce klina w kolejnym kwartale znowu może rosnąć szybciej. Michał Chyczewski z Banku BPH szacuje, że obniżenie pozapłacowych kosztów pracy przyspieszy konsumpcję o około 0,4-0,5 pkt. proc. To oznacza, że Polacy kupią jeszcze więcej sprzętu RTV/AGD, mebli czy samochodów i będą mieli większą zdolność kredytową.
Szybki wzrost płac i dochodów cieszy pracujących, ale ekonomiści zaczynają się obawiać. - Maj jest najprawdopodobniej pierwszym w cyklu miesięcy, kiedy wzrost pensji przewyższy wzrost wydajności pracy. Wszystko zależy od tego, na jakim poziomie będzie dynamika produkcji przemysłowej - mówi Michał Chyczewski.
Co jeśli sprawdzi się ten czarny scenariusz? Przedsiębiorstwa mają dwa wyjścia: albo obniżać marże (tracąc zyski i konkurencyjność), albo podnosić ceny swoich produktów, co z kolei może prowadzić do wzrostu inflacji. - Moim zdaniem firmy wybiorą to drugie rozwiązanie, bo popyt na towary jest tak duży, że przedsiębiorstwa nie mają powodów, by obniżać swoje zyski - mówi Chyczewski. Polska gospodarka na dobre się rozpędziła - w I kwartale zanotowaliśmy rekordowy 7,4 proc. wzrost gospodarczy. Na łeb na szyję spada bezrobocie i mocno rośnie zatrudnienie.