Wiceprezydent Tychów skazana
Karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na
cztery lata oraz konieczność zapłaty w tym czasie za wycenianą
na ponad 650 tys. zł szkodę w majątku gminy Tychy wymierzył we
wtorek miejscowy sąd wiceprezydent Tychów, Elżbiecie K.
07.04.2009 | aktual.: 07.04.2009 11:58
Krótko po ogłoszeniu wyroku Urząd Miasta w Tychach podał, że wiceprezydent złożyła rezygnację z funkcji zastępcy prezydenta miasta ds. gospodarki przestrzennej, a prezydent Andrzej Dziuba rezygnację przyjął.
Sąd uznał wiceprezydent - odpowiedzialną dotąd m.in. za gospodarkę gminnymi gruntami - za winną m.in. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, a także naruszenia wielu ustawowych i lokalnych przepisów oraz urzędowych procedur. Wyrok jest nieprawomocny, obrona zapowiedziała apelację. K. stanowczo nie przyznaje się do winy.
Skazana b. wiceprezydent ma także zapłacić 6 tys. zł grzywny i - gdy prawomocny wyrok podtrzyma decyzję sądu pierwszej instancji - przez trzy lata nie będzie mogła zajmować funkcji w samorządzie - nie tylko w organach wykonawczych, ale także w radach.
Oskarżenie żądało nieco wyższych kar, w tym 2 lat więzienia - również w zawieszeniu. Sąd uznał jednak, że wymierzona kara jest adekwatna do stopnia winy i szkodliwości społecznej czynu, który sędzia Bartłomiej Witek uznał za znaczny. Jednocześnie sąd wyszedł z założenia, że dotychczasowa nieposzlakowana opinia, niekaralność oskarżonej itp. pozwalają na zawieszenie kary więzienia.
Proces w tej sprawie trwał rok. Sprawa dotyczy zamiany wiosną 2003 r. miejskiej działki na inną, należącą do prywatnej firmy. Prokuratura ustaliła, że przyjęta w transakcji wartość działki była o ponad 650 tys. zł zaniżona, a sama zamiana nie była potrzebna, bo Poczta Polska wycofała się z planów budowy w Tychach centrum rozdzielczego. Zamiana działek miała służyć właśnie komasowaniu gruntów pod tę inwestycję.
Krótko po zamianie z prywatna firma z zyskiem sprzedała uzyskaną od miasta działkę znanemu śląskiemu biznesmenowi, a ten - także z zyskiem - sprzedał ją inwestorowi, który postawił tam supermarket. Sąd uznał, że wiceprezydent działała w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez firmę Opal, z którą zamieniano działki.
W toku procesu rozpatrywana była m.in. kwestia, czy oskarżona widziała pismo Poczty Polskiej, informujące o wycofaniu się z inwestycji. Ona sama utrzymywała, że nie, sąd dał jednak wiarę dowodom, że K. wiedziała, iż inwestycji nie będzie. Z materiału dowodowego wynika także, że przeznaczoną do zamiany działkę "skrojono" taki, jak chciał Michał Goli, który kupił ją od firmy Opal. W uzasadnieniu wyroku sędzia Bartłomiej Witek dowodził, że oskarżona celowo naruszyła wiele przepisów i procedur. Doprowadziła do zamiany działek, choć wiedziała, że w sprawie przeznaczonego do zamiany terenu toczą się postępowania administracyjne - jedno dotyczące przeznaczenia tego gruntu pod handel, co znacznie podniosłoby jego wartość (rzeczoznawca wycenił ją na prawie 2 mln zł, a w transakcji przyjęto ponad 1,3 mln zł), drugie dotyczące zwrotu działki dawnemu prywatnemu właścicielowi.
Także Herbert P., który ubiegał się o zwrot działki, był poszkodowanym w tej sprawie. Po zamianie nie poinformowano go m.in., że może złożyć odwołanie i nadal starać się o zwrot. P. nie czuł się jednak pokrzywdzony - sprzedał śląskiemu biznesmenowi inną, sąsiednią działkę.
Prezydent Tychów Andrzej Dziuba nie widział wcześniej powodów do dymisjonowania swojej zastępczyni w związku ze stawianymi jej zarzutami, choć chciała tego opozycja w radzie miejskiej. Przyjął jednak jej wtorkową rezygnację, złożoną w związku z wyrokiem, jaki zapadł w pierwszej instancji.
Sama wiceprezydent, na własną prośbę, została jeszcze w ubiegłym roku zawieszona w prawach członka Platformy Obywatelskiej, potem jej członkostwo wygasło. We wtorek K. była na urlopie. Na ogłoszenie wyroku nie przyszła.