Wassermann: będziemy badać od dołu
Wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Zbigniew Wassermann pytany o to, kogo w pierwszej kolejności zaprosiłby na przesłuchanie przed komisję, powiedział, że szedłby od dołu, a nie od góry po to, żeby móc rozmawiać z tymi najważniejszymi w oparciu o już poznany materiał dowodowy.
14.07.2004 | aktual.: 14.07.2004 09:12
Jeśli badalibyśmy wątek dotyczący relacji służb z prokuraturą, to zacząłbym od tych szeregowych, którzy prowadzili tę sprawę - podkreślił Wassermann w "Salonie Politycznym Trójki". Komentując koncepcję wezwania przed komisję Aleksandra Kwaśniewskiego, Wassermann stwierdził, że opowie się za wezwaniem prezydenta, jeśli będą ku temu przesłanki. One się już pokazują - stwierdził poseł i dodał, że skoro prezydent jest obywatelem Polski, to jego obowiązkiem jest stawać przed takimi organami i pomagać wyjaśniać tak ważne sprawy.
To jest niezwykle ważny test dla człowieka, który chce być pierwszym obywatelem kraju - podkreślił wiceprzewodniczący komisji.
Zbigniew Wassermann zapewnił, że mimo tego, iż sześciu członków komisji nadal nie posiada certyfikatów uprawniających do dostępu do materiałów niejawnych, prace komisji rozpoczną się bez przeszkód. Według posła Prawa i Sprawiedliwości członkowie komisji zaczną od spraw organizacyjnych, między innymi, od gromadzenia materiałów dowodowych, ustalenia listy osób do przesłuchania oraz kolejności zadawania pytań, jak również zasad współpracy z prokuraturą czy Najwyższą Izbą Kontroli.
Zbigniew Wassermann przychylił się do poglądu szefa komisji Józefa Gruszki, według którego pierwsze przesłuchania odbędą się we wrześniu. Według Wassermanna posłowie, którzy chcieli, by przesłuchania rozpoczęły się już w lipcu, liczą - jak się wyraził - na efekciarstwo, a nie efektywność. Poseł podkreślił, że w jego opinii nie jest ważne, kto pierwszy stanie przed komisją, ale to, co od tej osoby uda się uzyskać.