Nowe miejsca: Sokotra
Jemen i Indie w centrum Warszawy
Nie uwierzysz, ale w stolicy można zjeść najprawdziwsze dania jemeńskie i indyjskie, przygotowywane przez Nepalczyków – tak zachęca mnie do odwiedzenia Sokotry koleżanka, która po kilkumiesięcznym pobycie w Indiach z sentymentem wspomina tamtejszą kuchnię. Przekonuje mnie do odwiedzenia kameralnej knajpki w centrum miasta otwartej w październiku 2012 roku.
Pierwsze wrażenie bardzo dobre: knajpę urządzono z dużym wyczuciem. Połączenie betonu, białych ścian i drewna sprawia, że wnętrze jest równocześnie eleganckie i przytulne. Całości dopełnia klimatyczna muzyka, która leniwie sączy się z głośników. Zdążyłam się nią nacieszyć, bo na jedzenie musiałam czekać niestety aż 50 minut. W tym czasie wypiłam szklaneczkę orzeźwiającej tureckiej herbaty z miętą (1 zł) i Asir mushakkal, czyli koktajl z soku mango, gujawy, banana i syropu z granatów (10 zł).
Żeby umilić sobie oczekiwanie, zaczepiłam menadżerkę Sokotry, która wyjaśniła mi, że* właścicielka była na stypendium w Jemenie, gdzie zakochała się w kuchni tego regionu*. Ponieważ jednak nie była pewna, czy wszyscy podzielą jej kulinarne fascynacje, postanowiła poszerzyć ofertę o dania indyjskie. Nie wszystkie z nich znajdziecie w karcie, dlatego zawsze warto pytać kelnera o aktualną ofertę.
Dowiedziałam się jeszcze, że we wtorki można napić się lassi za pół ceny, a jest w czym wybierać (mango, banana, salty, a ostatnio także truskawka)
i pobiegłam do stolika, na który wjechały startery. Zamówiłam Wegetariańską samosę z sosami (2 spore rożki za 12 zł) i fenomenalną Mix pakorę (17 zł), czyli panierowane kawałki warzyw, kurczaka, ryby i serka paneer. Najadłam się samymi przystawkami, ale w planach miałam jeszcze danie główne – Malai Kofta (20 zł).* Najpierw oczarował mnie zapach sosu z migdałów i orzechów nerkowca, a kiedy spróbowałam serka paneer nadziewanego owocami tropikalnymi, zapomniałam, że tak długo czekałam na zamówienie.* Było warto!