W nocy, podczas eksplozji w Nablusie zginęła Palestynka. Do wybuchu doszło do wkroczeniu na teren autonomicznego miasta izraelskich czołgów. Nie wiadomo, czy eksplozja miała bezpośredni związek z działaniami izraelskimi.
W przeprowadzonej w 119-tysięcznym Nablusie operacji armiii izraelskiej uczestniczyły czołgi, pojazdy opancerzone i piechota.
Podczas akcji otoczone zostały także trzy obozy uchodźców palestyńskich, znajdujące się pod miastem. Mieszkańcy obozów odpowiedzieli na atak granatami i ostrzałem izraelskich pozycji z karabinów. Izraelczycy zareagowali ogniem z dział czołgowych - na miejscu zginął co najmniej jeden Palestyńczyk, a wielu odniosło obrażenia.
Gubernator Nablusu Mahmud al-Allul w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem agencji Reutersa powiedział, że sytuacja w mieście - atakowanym w czwartek rano z ziemi i z powietrza - jest dramatyczna. W czwartek przed południem izraelskie czołgi dotarły do biur Autonomii Palestyńskiej w centrum i obecnie przedzierają się ku dzielnicy Kasba, gdzie uzbrojone grupy bojowników palestyńskich wznoszą barykady. (IAR/PAP) (mk)