Wachowski-Kaczyński na wokandzie
Przed Sądem Rejonowym dla m.st. Warszawy rozpocznie się w czwartek proces karny, który prezydentowi Warszawy Lechowi Kaczyńskiemu wytoczył Mieczysław Wachowski - były minister w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Wachowski oskarża Kaczyńskiego, że go zniesławił nazywając "wielokrotnym przestępcą".
24.03.2004 | aktual.: 24.03.2004 13:41
Rozstrzygnięcie tej sprawy może mieć znaczenie dla losów dalszego pełnienia urzędu prezydenta stolicy przez Kaczyńskiego. Ordynacja wyborcza stanowi bowiem, że prawomocny wyrok skazujący za przestępstwo umyślne (a takim jest zniesławienie) oznacza utratę mandatu.
Wachowskiemu chodzi o radiowy wywiad udzielony przez Kaczyńskiego 18 czerwca 2001 r. Monice Olejnik w Radiu Zet, gdzie nazwał on Wachowskiego "wielokrotnym przestępcą". Spytany w tym wywiadzie, czy podpisałby się pod stwierdzeniem swego brata Jarosława, że Lech Wałęsa "dopuszczał się przestępstw", Kaczyński odparł, że Wałęsa "na pewno nie był postacią wolną, zresztą to on ponosił odpowiedzialność. Mnóstwo ludzi przez lata prosiło go na przykład, żeby usunął pana Wachowskiego. Nie uczynił tego - odwrotnie, awansował go. W tym sensie można tutaj powiedzieć o sprawstwie kierowniczym czy polecającym w wielu przedsięwzięciach".
Za te stwierdzenia i Wałęsa, i Wachowski wytoczyli Kaczyńskiemu proces cywilny. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał w zeszłym roku, że Kaczyński naruszył ich dobra osobiste i nakazał prezydentowi Warszawy przeprosić obu urażonych oraz wpłacić 10 tys. zł na rzecz Fundacji Archiwum Pomorskiego Armii Krajowej.
Kaczyński odwołuje się od tego wyroku. Złożył kasację w Sądzie Najwyższym. Nie ma jeszcze terminu jej rozpatrzenia.
Niezależnie od sprawy cywilnej, Wałęsa i Wachowski skierowali do sądu w Warszawie prywatne akty oskarżenia przeciw Kaczyńskiemu, zarzucając mu zniesławienie. Grozi za to kara do 2 lat więzienia.
Prezydent stolicy przeprosił Wałęsę, a ten w konsekwencji wycofał swoje oskarżenie. Przeprosin nie będzie natomiast pod adresem Wachowskiego. Po wyroku gdańskiego sądu w cywilnej sprawie, Kaczyński mówił PAP, że jeśli idzie o Wachowskiego, to "w rozumieniu języka potocznego przestępcą jest ten, kto popełnił przestępstwo, a nie ten, kto został za nie prawomocnie skazany. Przestępstw Wachowskiego było bardzo dużo, ja bym je przedstawił sądowi. Ja oczywiście wiem tylko o niewielkiej ich części".
Później Kaczyński zapowiadał, że w czasie sprawy karnej będzie bronić swych racji przed sądem, chce też powołania świadków.
Kaczyński już raz uniknął karnego procesu, którego rozstrzygnięcie mogłoby zagrozić jego prezydenturze. Pogodził się on z Aleksandrem Gudzowatym, który także wytoczył mu proces za zdanie, że rząd Jerzego Buzka ma za zadanie chronić polskie interesy przed Gudzowatym i jego firmą oraz za wypowiedzi - z powołaniem się na wiedzę ze śledztwa w sprawie światłowodu jamalskiego - że "Gudzowaty i jego firma byli zaangażowani w działalność skrajnie szkodliwą dla Polski".