W stawie przez posła LPR?
Mieszkaniec Słupska Zbigniew B. zgłosił
policji, że poseł Ligi Polskich Rodzin Robert Strąk siłą wrzucił
go do stawu - poinformowała w piątek słupska policja. Sprawę
przekazano prokuraturze.
Do zdarzenia miało dojść w czwartek, niedaleko budynków Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku. Według zeznań, jakie złożył na policji poszkodowany Zbigniew B., podeszło do niego trzech mężczyzn - jednym z nich, według niego, był Robert Strąk, poseł LPR. Po sprzeczce zaciągnęli go do lasu i tam wepchnęli do stawu.
"Poszkodowany twierdzi, że chwilę z nim rozmawiali, chcąc odzyskać pieniądze, które mężczyzna miał jakoby wydzwonić ze służbowego telefonu w siedzibie LPR w Słupsku. Nie doszło pomiędzy nimi do porozumienia. Po wyjściu z pracy do Zbigniewa B. podeszli ponownie ci sami mężczyźni i siłą zaciągnęli go do pobliskiego lasu i tam wrzucili do stawu. Mężczyzna przestraszył się, ponieważ nie umie pływać. Jak tylko udało mu się wyjść ze stawu, zaraz zgłosił się na policję. Przyjęliśmy zgłoszenie i rano sprawę przekazaliśmy prokuraturze" - poinformowała rzeczniczka słupskiej policji, asp. sztab. Emilia Adamiec.
Dziennikarzowi PAP nie udało się porozmawiać w tej sprawie z posłem Robertem Strąkiem, ponieważ - jak powiedział - jest poza Słupskiem i właśnie rozładowuje mu się telefon komórkowy. (jask)