W Polsce nie ma wąglika
Żadna z tajemniczych przesyłek z białym proszkiem, znalezionych ostatnio w Polsce, nie zawiera bakterii wąglika - poinformował w środę prof. Krzysztof Chomiczewski z Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii.
17.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Nie popadajmy w panikę. To tylko głupie żarty. Wobec osób odpowiedzialnych za nie powinny zostać wyciągnięte konsekwencje - powiedział Chomiczewski.
Wszystkie podejrzane przesyłki trafiają do laboratoriów mikrobiologicznych. Nie możemy niczego bagatelizować. Do wykrycia wąglika potrzebny jest specjalistyczny sprzęt. Tego typu laboratoria znajdują się w wojewódzkich zakładach higieny weterynaryjnej, w Państwowym Zakładzie Higieny i w Wojskowym Instytucie Higieny i Epidemiologii - wyjaśnił profesor.
Radził również, by nie otwierać przesyłek od nieznanych nadawców. W sytuacji otrzymania podejrzanego pakunku najlepiej zawiadomić policję, która zgłosi to stacjom sanitarnym i epidemiologicznym. Jeśli przesyłka z podejrzaną substancją zostanie uszkodzona, nie wolno dotykać jej zawartości. Wszystkie osoby znajdujące się w pomieszczeniu, gdzie ją znaleziono i uszkodzono, muszą je możliwie jak najszybciej opuścić. Zabezpieczeniem przesyłki zajmie się strażak w specjalnym ochronnym kombinezonie - wyjaśnił Chomiczewski.
Wąglik występuje głównie u bydła, koni i owiec, rzadziej u kóz, świń i zwierząt futerkowych. Wyróżnia się dużą trwałością i agresywnością, ale człowiek z reguły nie zaraża się nim od innego człowieka. Rozpylony w powietrzu jest śmiertelnie niebezpieczny. (and)