USA: na giełdzie spokojnie

Wprawdzie na giełdzie nowojorskiej dzięki wewnętrznym źródłom zasilania transakcje mogły przebiegać w miarę normalnie, to jednak utrudnienia w ruchu ulicznym oraz wezwania władz do skorzystania w miarę możliwości z wolnych dni zatrzymały wielu maklerów i inwestorów w domach, co wpłynęło na niewielkie obroty i ochłodziło nastroje na giełdzie.

Po piątkowej sesji, którą dla dodania odwagi uczestnikom gry rynkowej otworzył osobiście burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, główne wskaźniki amerykańskiego rynku akcji zmieniły się minimalnie, nieznacznie wzrastając.

Główny wskaźnik wielkich amerykańskich firm przemysłowych Dow Jones wzrósł o 11,13 pkt, czyli 0,12%, do wysokości 9321,69 pkt. Szerszy wskaźnik S&P-500, odzwierciedlający ogólniejsze tendencje, podniósł się o 0,16 pkt, czyli 0,02%, do poziomu 990,67 pkt. Wskaźnik giełdy elektronicznej NASDAQ, oddający sytuacje najnowocześniejszych branż, wzrósł o 1,66 pkt, czyli 0,10 proc., do 1702,00 pkt.

W skali całego tygodnia Dow Jones wzrósł o 1,4%, S&P- 500 o 1,3%, a NASDAQ aż o 3,5%.

Na wielkiej amerykańskiej awarii energetycznej skorzystali producenci generatorów i urządzeń elektrycznych, jak na przykład firma American Power Conversion, której akcje wzrosły w piątek o 12%.

Również doniesienia z giełd na innych kontynentach wskazują, że amerykańskie niespodziewane "zaciemnienie" nie spowodowało większych wstrząsów na rynkach światowych.

Wprawdzie inwestorzy giełdowi od Brazylii poprzez Europę do Japonii z wielką uwagą obserwowali rozwój wydarzeń w USA, to jednak nie uznali, iż tamtejsza mega-awaria energetyczna może być sygnałem do ucieczki z rynku akcji w kierunku innych, mniej ryzykownych inwestycji. Na większości giełd europejskich i światowych przesunięcia były niewielkie, przy przewadze lekkich tendencji wzrostowych.