Ukradli armaty!
Ginie wszystko, co da się spieniężyć. Złomiarze wyłamują żelazne tablice z miejsc upamiętniających walki 1 Armii Wojska Polskiego w lutym 1945 roku. Rozbijają bunkry, wyrywają z nich pręty, rury wentylacyjne, pokrywy i włazy. Nie oszczędzili też skansenu w Zdbicach, skąd ostatnio uprowadzili dwie armaty i ograbili czołg T-34 - opisuje "Głos Szczeciński".
10.07.2006 | aktual.: 10.07.2006 07:08
Skradzione armaty typu "ZIS" wyprodukowano w latach 1943-44. Obie brały udział w walkach na Wale Pomorskim. To bardzo rzadkie eksponaty, zachowało się już niewiele egzemplarzy tej broni - przekonują w Stowarzyszeniu Grup Warownych Pojezierza Wałeckiego, którego członkowie opiekują się skansenem. Policja zajmowała się sprawą, ale nie wykryła sprawców. Dochodzenie umorzono, a bezcenny łup wyceniono na dwa tysiące złotych.
Wywieźć taką krowę, to nie lada sztuka - mówi jeden z mieszkańców Zdbic. Albo działali pod osłoną nocy, albo nikt nie chciał widzieć, że jakieś auto ciągnie za sobą armatę - dodaje.
Gospodarze skansenu podejrzewają, że to sprawka nie tylko złomiarzy. Po Wale Pomorskim włóczą się też poszukiwacze militariów i złodzieje nasyłani przez kolekcjonerów - mówi Wojciech Olek, szef SGWPW. Niedawno włamali się do naszego bunkra, skąd wynieśli cześć eksponatów, m.in. hełmy i destrukt broni karabinu szturmowego StG-44 - dodaje.
Grabież bunkrów to bardzo niebezpieczne zajęcie. Niedawno koło Nadzarzyc złomiarze "wymontowali" z bunkra potężną belkę metalową. Ważące blisko tonę żelastwo i kawały pokruszonego betonu przywaliły łupieżców, którzy ledwo uszli z życiem - pisze "Głos Szczeciński". (PAP)