Tysiące przestępców wpada przypadkowo
Około 18 tys. osób poszukiwanych listami gończymi zatrzymała w całym ubiegłym roku policja. To w większości niegroźni przestępcy - informuje "Dziennik Polski".
W Polsce listami gończymi poszukiwani są podejrzani lub oskarżeni o nawet najbardziej błahe przestępstwa. Najczęściej wystarczy, że osoba niepłacąca alimentów czy sprawca drobnego oszustwa ukrywa się przed prokuraturą lub sądem.
- Oczywiście można zlecić policji zwykłe poszukiwania, ale to jest mało skuteczne. Wystarczy, że ktoś wyjedzie za granicę, czy nawet do innego miasta i ma właściwie święty spokój. Z listem gończym tak łatwo nie jest - tłumaczy sędzia Barbara Zawisza, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Po wystawieniu listu gończego poszukiwany automatycznie trafia do systemu policyjnego w całej strefie Schengen. To oznacza, że np. niemiecki policjant, legitymując polskiego obywatela, od razu ma informacje, że jest on poszukiwany przez polski wymiar sprawiedliwości i może go zatrzymać.
Podinspektor Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji, przyznaje, że większość niegroźnych przestępców łapana jest nie w wyniku prowadzonego śledztwa, ale przez przypadek. - Najczęściej podczas kontroli drogowych - mówi podinsp. Ciarka.