PolskaTusk: agresja nie sprzyja współpracy

Tusk: agresja nie sprzyja współpracy

Kandydat na prezydenta Donald Tusk uważa, że agresja w kampanii wyborczej nie sprzyja współpracy. Lider PO zadeklarował
wolę pokojowej konkurencji z Lechem Kaczyńskim. Podkreślił
także, że nie zabiega o poparcie polityków.

Tusk: agresja nie sprzyja współpracy
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Bednarczyk

16.10.2005 | aktual.: 16.10.2005 17:47

Donald Tusk, podobnie jak jego konkurent Lech Kaczyński, uczestniczył w obchodach Dnia Papieskiego w Bazylice Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach.

Przekazałem znak pokoju Lechowi Kaczyńskiemu nie tylko dlatego, że tak się postępuje w czasie mszy świętej, ale naprawdę z przekonaniem, bo będziemy żyli w jednej ojczyźnie, także po tej przyszłej niedzieli - powiedział Tusk dziennikarzom podczas popołudniowej konferencji prasowej.

Jeśli ktoś przesadza w walce, to później jest bardzo trudno coś budować, kiedy następuje pokój - dodał Tusk. Lider PO wyraził chęć, "aby atmosfera Dnia Papieskiego i wspólnie uzgodnionej nieformalnej ciszy wyborczej", towarzyszyła kandydatom do wyborów.

Jednocześnie zadeklarował, że będzie "twardy i odporny", kiedy agresja okaże się głównym nurtem kampanii. Jeśli okaże się, że czarna propaganda bierze górę, to ja to wytrzymam. I wierzę, że wytrzyma to także polska opinia publiczna, i że nie będzie kierowała się w swoim wyborze takimi fałszywymi tropami, jakie źli ludzie potrafią podrzucić - stwierdził Tusk.

Kandydat na prezydenta wyraził przekonanie, "że dzisiaj Polacy mają w sobie krytycyzm nacechowany obiektywizmem i życzliwością, a nie naładowany agresją, jak jest to w przypadku niektórych polityków". Dziękował za deklaracje modlitwy w jego intencji, jakie otrzymał od wiernych w Łagiewnikach. Akurat dzisiaj to jest chyba najpotrzebniejsza dla mnie misja dobrej woli. Największa pomoc, jaka mogłem uzyskać - powiedział.

Zdaniem Donalda Tuska, powodem zaostrzenia się kampanii prezydenckiej po pierwszej turze wyborów był m.in. fakt, że "nie ma zdecydowanego kandydata i każdy wynik jest możliwy".

Zapytany, czy liczy na poparcie prezydenta Kwaśniewskiego, Tusk stwierdził, że nie ubiega się o poparcie polskich polityków, "niezależnie czy to jest prawa strona, centrum czy lewa". I nie wydaje mi się, żeby dzisiaj w Polsce były skuteczne deklaracje polityków - dodał lider PO. Jego zdaniem, "przyszły prezydent musi mieć zaufanie wszystkich Polaków i musi starać się o ich zaufanie".

Będę zadowolony z każdego głosu poparcia, ale nie ze względu na funkcje, jakie ludzie pełnią. Chciałbym, aby Polacy mi zaufali niezależnie od tego, gdzie mieszkają i czym się zajmują. Ewentualne poparcie polityków będę przyjmował z taką samą dobrą wiarą, jak poparcie każdego Polaka - zadeklarował kandydat na prezydenta. (mg)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)