Turysta zginął w Tatrach
Zwłoki 30-letniego turysty z Lubina, który w sobotę samotnie wyruszył w góry z kwatery w Zakopanem, znaleziono na Rusinowej Polanie w Tatrach. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną śmierci mężczyzny - poinformował dyżurny ratownik TOPR, Marcin Firczyk.
Turysta leżał w śniegu na polanie. Być może zasłabł, zmarł na zawał, albo zabłądził i zamarzł, bo w sobotę w Tatrach panowały bardzo trudne warunki pogodowe - powiedział TOPR-owiec.
Mężczyznę znaleziono o kilkanaście minut marszu od najbliższych ludzkich siedzib - dyżurki TOPR i kaplicy na Wiktorówkach.
W niedzielę około godz. 13. na jego ciało natknęła się przypadkiem pracownica Tatrzańskiego Parku Narodowego i zarazem przewodniczka tatrzańska. W tym czasie TOPR już poszukiwał mężczyzny, bo jego zaginięcie zgłosił rano właściciel kwatery, na którą turysta nie wrócił na noc z sobotniej wycieczki.
Warunki turystyczne w Tatrach są trudne, w górach trzyma silny mróz, pokrywa śnieżna ma średnio od 60 do 120 cm grubości, obowiązuje - trzeci (w pięciostopniowej, rosnącej skali) stopień zagrożenia lawinowego.