Tragiczny finał brawury motocyklisty
25-letni mężczyzna kierujący motocyklem
zginął w wypadku w Chorzelowie k. Mielca (Podkarpackie) -
poinformował rzecznik prasowy KWP w Rzeszowie, Wiesław
Dybaś.
11.09.2005 | aktual.: 11.09.2005 14:00
Do wypadku doszło w sobotę. Rozpędzony motocyklista wpadł pod autobus, którym jechali kibice Stali Mielec po meczu w Tarnobrzegu.
Wcześniej dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Mielcu otrzymał informację, że główną ulicą jedzie motocyklista z bardzo dużą prędkością. Dyżurny wydał jednemu z patroli ruchu drogowego dyspozycję zatrzymania pojazdu. Motocyklista nie zareagował jednak na polecenia policji i z ogromną prędkością pojechał dalej - powiedział Dybaś.
Wtedy dyżurny wydał dyspozycję zatrzymania motocyklisty do policjantów w radiowozach konwojujących autobusy z wracającymi do Mielca z Tarnobrzega kibicami.
Według Dybasia, gdy motocyklista zobaczył radiowozy, zaczął hamować, ale nie zdołał opanować kierowanej przez niego hondy. Kilkadziesiąt metrów przed kolumną (radiowozów - PAP) przewrócił się i poleciał w samochody zbliżające się z naprzeciwka. Mężczyzna wpadł pod autobus, a jego honda odbita od autokaru uderzyła w tylny błotnik radiowozu - powiedział Dybaś.
Ciężko ranny 25-latek zmarł w szpitalu.